W Darfurze, zachodnim regionie Sudanu, nie ma już działań wojennych - oświadczył naczelny dowódca stacjonujących tam sił pokojowych Martin Luther Agwai. Pozostała tam już tylko jedna grupa rebeliantów, zdolna do prowadzenia ograniczonych kampanii wojskowych - informuje w czwartek agencja Reutera.
Kończący właśnie swoją zmianę dowódca połączonych sił ONZ i Unii Afrykańskiej UNAMID powiedział, że konflikt w Darfurze przerodził się obecnie w bandytyzm i działania o bardzo niskim stopniu zaangażowania, nadal zagrażające jednak temu regionowi, w którym od lat nie udało się zawrzeć porozumienia pokojowego.
"Dziś nie uznałbym, że w Darfurze trwa wojna" - powiedział Agwai podczas konferencji w Chartumie w środę wieczorem.
"Pod względem wojskowym nie dzieje się tam wiele. Więcej jest teraz zagadnień związanych z bezpieczeństwem. Bandytyzm, miejscowe sprawy związane z konfliktami dotyczącymi wody i ziemi. Jednak prawdziwa wojna jako taka moim zdaniem już się skończyła" - wyjaśnił.
"Z powodu rozproszenia grup rebeliantów nie wydaje mi się, aby mogło dojść do większych walk" - podkreślił dowódca UNAMID.
W trwającym sześć lat konflikcie w Darfurze prorządowe bojówki i wojsko walczyły z rebeliantami, w większości niearabskimi, którzy chwycili za broń w 2003 roku, domagając się szerszej reprezentacji politycznej i oskarżając Chartum o hamowanie rozwoju regionu.
Od początku konfliktu, w którym arabskie milicje dżandżawidów dokonywały krwawych czystek etnicznych na terenach zamieszkanych przez czarnych Afrykanów, zginęło około 300 tysięcy ludzi. 2,5 miliona zostało zmuszonych do opuszczenia domów. Powszechnie uważa się, że to obecnie jeden z największych kryzysów humanitarnych na świecie.
Pod koniec lipca w Darfurze rozlokowano około 60 proc. sił UNAMID, które docelowo mają liczyć 26 tys. żołnierzy. ONZ ma nadzieję że do końca roku będzie ich 90 proc.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.