Do wypadku polskiego autokaru doszło w sobotę rano na autostradzie Stambuł-Ankara. Do szpitali trafiło sześć rannych osób w towarzystwie czterech osób towarzyszących, z których dwie również zostały opatrzone - poinformowała rzeczniczka prasowa ambasady polskiej w Ankarze, Patrycja Ozcan.
W ten sposób wyjaśniła pojawiające się w mediach różne dane o liczbie rannych. Życie żadnej z osób poszkodowanych nie jest zagrożone - zapewniła rzeczniczka.
Jak poinformowała, w autokarze w chwili wypadku było nieco ponad 40 osób.
Przedstawicielka ambasady powiedziała, że ranna w głowę kobieta pomyślnie przeszła operację, lecz jej rekonwalescencja potrwa i pacjentka na pewno jakiś czas będzie musiała pozostać w szpitalu.
Dwie osoby doznały złamań i założono im gips, lecz nie wyklucza się, że będą wymagać operacji, więc będą musiały wrócić do Polski przed planowanym terminem. Jeden mężczyzna pozostaje na obserwacji, przechodzi badania w celu sprawdzenia, czy nie ma obrażeń wewnętrznych.
Do wypadku doszło w sobotę rano na autostradzie Stambuł-Ankara, w odległości ok. 80 km od Ankary. Kierowca tureckiego autokaru, którym podróżowali po Turcji Polacy, widząc korek na autostradzie, próbował zahamować i zahaczył o lawetę.
Polacy przebywają na wycieczce zorganizowanej przez polskie biuro podróży "Triada".
Jak powiedział PAP Jacek Dąbrowski z "Triady", autokarem podróżowały 44 osoby oraz pilotka wycieczki.
Dąbrowski zapewnił, że poszkodowanych otoczono dobrą opieką. Dodał, że pozostali turyści - po podstawieniu nowego autokaru przez tureckiego kontrahenta - zdecydowali sie na kontynuowanie podróży.
Biuro uruchomiło pod warszawskim numerem telefonu (22)333-39-81 całodobową infolinię dla rodzin turystów, gdzie można uzyskać wszelkie informacje.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"