Nadszedł czas na centroprawicowy rząd w Niemczech. Będziemy walczyć o każdy głos - przekonywała w niedzielę niemiecka kanclerz Angela Merkel na konwencji wyborczej chadeckiej partii CDU w Duesseldorfie
Współrządzące Niemcami ugrupowanie rozpoczęło intensywny etap kampanii przed wyborami do Bundestagu 27 września. CDU oraz siostrzana bawarska CSU dążą do utworzenia w kolejnej kadencji koalicji rządzącej z liberalną FDP.
"Razem z FDP uczynimy to, co trzeba, by w naszym kraju było jeszcze lepiej" - przekonywała Merkel w wystąpieniu przed dziewięcioma tysiącami uczestników konwencji.
"Podejmiemy więcej decydujących kroków, by pobudzić wzrost gospodarczy - dodała, przypominając o obietnicy ograniczenia ciężarów podatkowych. - Wzrost zaś stworzy miejsca pracy, które dadzą ludziom większe poczucie bezpieczeństwa".
Merkel przestrzegła jednak przed krytykowaniem osiągnięć wielkiej koalicji CDU/CSU i socjaldemokratycznej SPD, która rządzi w Niemczech od czterech lat.
"Nigdy nie będę z tymi, którzy umniejszają pracę wielkiej koalicji tylko dlatego, że jej częścią była SPD (...) Dzięki temu rządowi nasz kraj poszedł do przodu - powiedziała. - Ale jest jasne, że czas tego rządu dobiegł końca. Niemcy potrzebują nowego rządu konserwatystów i FDP".
Według sondaży CDU i CSU wygrają wybory z kilkunastoprocentową przewagą nad socjaldemokratami. Większość badań opinii publicznej wskazuje, że ewentualna koalicja chadeków z FDP uzyska minimalną większość w Bundestagu, co jednak nie jest przesądzone.
"Wybory nie są rozstrzygnięte, ale mamy dobre szanse" - powiedziała Merkel.
Zarzuciła również swemu rywalowi z SPD Frankowi-Walterowi Steinmeierowi, że zdesperowany niskimi notowaniami próbuje straszyć wyborców perspektywą czarno-żółtej koalicji (czerń to barwa chadeków, a żółć - liberałów); w wywiadzie dla tygodnika "der Spiegel" Steinmeier ostrzegł, że centroprawicowy rząd przyczyni się do nasilenia napięć społecznych w Niemczech.
"Naród jest dalej niż socjaldemokraci. Naród nie wybiera strachu, ale nadzieję" - powiedziała Merkel.
"SPD przechodzi przez kryzys tożsamości (...) i jest rozdarta wewnętrznie. Pozwolimy im na przerwę, żeby sobie odpoczęli - w opozycji" - oceniła.
W minionych tygodniach Merkel była krytykowana przez przeciwników oraz część polityków własnej partii za zachowawczy styl w kampanii wyborczej oraz unikanie kontrowersyjnych tematów.
Steinmeier zarzucił jej w jednym z wywiadów, że zamiast przedstawić konkretne propozycje, woli "paradować na czerwonym dywanie". Merkel zapowiedziała jednak w zeszłym tygodniu, że nie zamierza prowadzić bardziej agresywnej kampanii niż dotychczas.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.