Przedstawiciele klubów parlamentarnych pozytywnie oceniają wybór Jose Manuela Barroso na przewodniczącego Komisji Europejskiej na kolejną pięcioletnią kadencję. PiS zarzuca jednak rządowi, że zbyt późno zdecydował się na poparcie kandydatury Portugalczyka.
Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Andrzej Halicki (PO) ocenił, że ponowny wybór Barroso to "dobry znak dla Polski i Europy". "To dobra decyzja, ale i spodziewany wybór" - powiedział PAP.
Według Halickiego, polska delegacja była pierwszą w UE, która oficjalnie opowiedziała się za potrzebą kontynuacji pracy Komisji pod przewodnictwem Barroso. "Polska wiąże z tą kontynuacją i dalszą współpracą z Barroso duże nadzieje. Byliśmy pierwszym sojusznikiem Barroso w walce o fotel szefa Komisji, w związku z tym myślę, że on doceni ten wkład Polski i Polaków" - zaznaczył.
Polityk Platformy podkreślił, że szef KE jest politykiem, który zawsze doceniał aktywność Polski w Unii. Wyraził jednocześnie nadzieję, że Barroso uwzględni aspiracje Polski do ważnych funkcji w Unii - m.in. ważnej teki w KE.
Z kolei według posła PiS Karola Karskiego, wiceszefa sejmowej komisji spraw zagranicznych, rząd Donalda Tuska poparł kandydaturę Barroso zbyt późno. "Rząd wiedząc, że kandydatura Barroso zostanie zaakceptowana, zajmował bardzo kunktatorskie stanowisko. Powinien ją poprzeć jeszcze przed posiedzeniem Rady Unii Europejskiej, które odbyło się przed wakacjami" - ocenił.
Poseł PiS podkreślił, że szefa KE wsparło przed spotkaniem Rady kilkanaście państw członkowskich, a rząd Polski "nie składał żadnych deklaracji". "To, że Polska nie była w gronie tych, którzy wysuwali kandydaturę Barroso przed oficjalnym posiedzeniem Rady Unii Europejskiej, może się odbić na rodzaju teki, którą otrzyma polski komisarz. Myślę, że będziemy dalej w kolejce do dobrych stanowisk" - zaznaczył.
Dodał, że szczególnie dziwne jest to, że polski rząd nie poparł wcześniej Barroso, mimo że nigdy nie zgłaszał uwag do jego pracy.
Europoseł SLD Wojciech Olejniczak, którego frakcja w europarlamencie - Socjaliści i Demokraci wstrzymała się od głosu podczas głosowania nad wyborem Barroso, podkreślił, że europejska lewica postanowiła w ten sposób, mimo wątpliwości, "dać szansę" portugalskiemu politykowi.
"Barroso przyjął bardzo wiele z programu lewicy zaproponowanego przez nas - to są m.in. kwestie związane z prawami socjalnymi, pracowniczymi, kwestie równościowe, ale też polityka międzynarodowa, więc nie było powodu, żeby głosować przeciwko jego kandydaturze; z drugiej jednak strony, mając na względzie dotychczasowe doświadczenia i spore niezadowolenie z ostatnich lat pracy Barroso, też nie było powodu, żeby go poprzeć" - tłumaczył polityk Sojuszu.
Europejska Lewica - według Olejniczaka - ma za złe m.in. Barroso, iż "kilkakrotnie" mylił się w sprawach kryzysu. "Prowadził politykę liberalną, co skończyło się tym, że musiał jednak przyznać się do tego, że Komisja Europejska pod jego przewodnictwem przyjęła złe założenia co do kryzysu, mówiąc, że go nie będzie. Później poszczególne kraje ten kryzys, w większym lub mniejszym stopniu, dotknął. Dopiero później nastąpiła weryfikacja" - zaznaczył europoseł SLD.
Zdaniem Olejniczaka, europejscy Socjaliści nie chcieli głosować przeciwko kandydaturze Barroso również po to, żeby nie pogłębiać kryzysu instytucjonalnego w UE, związanego m.in. z ciągle nierozstrzygniętym losem Traktatu Lizbońskiego.
Europoseł PSL Andrzej Grzyb zaznaczył, że Polska, podobnie jak inne rządy krajów Wspólnoty, od początku popierała kandydaturę Barroso. Zaznaczył, że mimo tego Portugalczyk był zmuszony zabiegać o poparcie polityczne w PE, bo nie wszystkim frakcjom odpowiadała jego osoba.
Jego zdaniem, priorytety, jakie przedstawił Barroso na kolejną kadencję, przekonały zarówno konserwatystów i liberałów w PE do jego kandydatury.
Grzyb uważa, że Barroso będzie się zajmował wychodzeniem Europy z kryzysu gospodarczego, ale będzie też musiał się zmierzyć z oczekiwaniami społecznymi dotyczącymi tej sprawy.
Europoseł jest zdania, że w związku z tym, że PO i PSL, a także polski rząd, wcześnie poparły kandydaturę Barroso, nasz kraj będzie mógł liczyć na dobre traktowanie podczas podziału unijnych tek.
Parlament Europejski zatwierdził w środę obecnego przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso na drugą kadencję na tym stanowisku. Za Portugalczykiem głosowało 382 europosłów, przeciw było 219 a wstrzymało się od głosu 117.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.