Dobiega końca publiczne wystawienie relikwii Ojca Pio. Późnym wieczorem sarkofag zostanie uzupełniony marmurowymi płytami, które zasłonią elementy szklane
Tymczasem w dniu liturgicznego wspomnienia Świętego Stygmatyka przy jego relikwiach wciąż modlą się rzesze pielgrzymów. Uroczystość zasłonięcia relikwii poprzedziła modlitewna nowenna oraz międzynarodowe sympozjum z okazji 90-lecia stygmatyzacji Ojca Pio. Z prowincjałem kapucynów z San Giovanni Rotondo, o. Aldo Broccato, rozmawia o. Tomasz Wroński OFMCap.
- Przez ponad rok, od czasu ekshumacji wokół sarkofagu przewinęło się ponad 7 mln pielgrzymów, czyli średnio ok. 15 tys. dziennie. Co się stanie teraz z relikwiami?
- Ciało Ojca Pio pozostanie na razie tam gdzie jest, ale nie będzie już widoczne. Wyznaczony był konkretny czas wystawienia relikwii, żeby ludzie mogli ją zobaczyć. Ale już wcześniej została podjęta decyzja przez kapituły naszej prowincji, żeby dostosować się do innych świętych franciszkańskich, najbardziej znanych: Franciszka z Asyżu, Antoniego z Padwy, a ich szczątki doczesne są zakryte. Gdy ktoś idzie do miejsca, gdzie są pochowani, może się zbliżyć, skoncentrować się bardziej na modlitwie, nie zaspokajając zbytnio ciekawości oczu, ale przede wszystkim angażując się duchowo, bardziej pobudzając myśl i serce. Bo dzięki zjednoczeniu z Bogiem mogą – czemu nie – powtórzyć się w naszym życiu takie cuda, jakie Bóg zdziałał poprzez Ojca Pio.
- Jakie było znaczenie tego publicznego wystawienia relikwii?
- Chcieliśmy przeprowadzić ekshumację, która była zaplanowana wiele lat temu, zanim jeszcze rozpoczęto proces beatyfikacyjny. Z powodu różnych okoliczności moi poprzednicy nie podjęli się tego zadania. Mogliśmy nareszcie to uczynić z okazji 40-lecia śmierci Ojca Pio. Chodziło także o rzecz bardzo praktyczną: sprawdzenie, w jakim stanie zachowało się ciało. Nigdy wcześniej grób nie był otwierany. Wiedzieliśmy, że warunki nie były idealne, bo pochówek był przeprowadzony trochę w pośpiechu: Ojciec Pio został pochowany w świeżo przygotowanej krypcie. A zatem martwiliśmy się, w jakim stanie może znajdować się ciało. Okazało się, że zachowało się w miarę w całości. Zabiegi, jakim zostało teraz poddane, pozwolą zachować je także na przyszłość, dla tych, którzy przyjdą po nas. Druga rzecz to znaczenie duchowe. My katolicy czcimy ciała świętych jako relikwie, które są znakiem, że Bóg przez Ducha Świętego dokonał wielkich rzeczy. Ojciec Pio był chodzącym przykładem kontaktu z Bogiem w swoim czasie. I dlatego możliwość, żeby go znowu zobaczyć, była okazją dla nas, którzy może słyszeliśmy o nim, ale nigdy bezpośrednio go nie spotkaliśmy, by z nim nawiązać bardziej konkrety kontakt. Z tym człowiekiem, który w swoim życiu tak wiele zrobił dla dobra ludzkości, a przede wszystkim zaświadczył o Bożej miłości.
- A zatem, pomimo, że ojciec Pio zostanie zasłonięty w San Giovanni Rotondo nadal oczekujecie na pielgrzymów?
- Oczywiście. Myślę, że nie zmniejszy się ich liczba. Odnotowujemy wzrost zainteresowania Ojcem Pio. Jest to święty, który dał w ostatnim czasie wyraźne świadectwo tego czym jest autentyczna, Boża świętość. Ludzie potrzebują Boga. A w ojcu Pio znajdują kogoś, kto im pomaga zbliżyć się do Pana. Fakt, że można widzieć go fizycznie albo nie, nie umniejsza tego, co zdziałał, jakie dał świadectwo. A zatem wierzę, że nadal będą przybywać tu pielgrzymi szukający umocnienia przez jego wstawiennictwo.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.