O natychmiastową interwencję wspólnoty międzynarodowej w południowym Sudanie apeluje tamtejszy Kościół po tym, jak rządowi nie udało się powstrzymać szturmu Armii Oporu Pana (LRA)
Ta organizacja zbrojna o sekciarskiej ideologii zaatakowała zamieszkały przez chrześcijan region Sudanu. „Nikt nie przychodzi nam z pomocą – wyznał bp Edwrd Hiiboro Kussala. – Prosimy, by odpowiedzialni we wspólnocie międzynarodowej coś w końcu dla nas zrobili”.
Armia Oporu Pana zaatakowała jedną z parafii, sprofanowała Najświętszy Sakrament w kaplicy, uprowadziła 17 młodych, a jednego okaleczyła. Organizacja ma na koncie wiele zbrodni, a teraz nasila swe okrutne rajdy, widząc bezczynność sił rządowych i nieudaną ofensywę wojsk ugandyjskich. Fanatyczna partyzantka działa już od ponad 20 lat na pograniczu Ugandy, Konga i Sudanu. Rebeliantami są najczęściej dzieci, które zostały wcześniej uprowadzone i siłą zmuszone do noszenia broni. Armia jest oskarżona o powszechne łamanie praw człowieka, w tym zabójstwa, porwania, okaleczenia, niewolnictwo seksualne kobiet i dzieci. Wpisano ją na amerykańską listę organizacji terrorystycznych.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.