Rozpoczęta w czwartek późnym południem wizja lokalna w miejscu katastrofy w rudzkiej kopalni "Wujek-Śląsk" zapoczątkowała cały cykl oględzin miejsca tragedii, który powinien zakończyć się w połowie przyszłego tygodnia - wynika z informacji nadzoru górniczego.
Jak powiedział, wśród osób wyznaczonych do uczestnictwa w wizji w czwartek jest niewielu członków komisji. Dominują specjaliści - znawcy podziemnych zagrożeń, w rejon katastrofy zjadą też prokuratorzy. Sam szef komisji zamierza zjechać tam w piątek.
Podczas czwartkowych oględzin nacisk położony jest na zagadnienia stricte górnicze, związane np. z tąpaniami, zagrożeniem metanowym czy zawałowym. Na podstawie oględzin i pobranych próbek specjaliści mają m.in. zbadać obecność pyłu węglowego w wyrobisku, analizować siłę i kierunek podmuchu po zapaleniu i wybuchu metanu. Wszystko to ma przyczynić się do ustalenia przebiegu katastrofy i wyjaśnienia jej przyczyn.
"Następnego dnia nacisk będzie położony na zagadnienia energomaszynowe, czyli użytkowane w tym wyrobisku urządzenia i sprzęt" - zapowiedział szef komisji. Badany będzie nie tylko ich stan po wybuchu, by na tej podstawie wnioskować o jego przebiegu, ale także to, czy ich stan i praca mogły przyczynić się do katastrofy.
Według wiceprezesa Magiery, trzy grupy uczestniczące w wizji w czwartek liczą nie więcej niż 15 osób każda. Ocenił, że specjaliści mogą zakończyć prace nawet po północy. Szacuje się, że pierwsza grupa, która spędzi w wyrobisku najwięcej czasu, może wyjechać na powierzchnię najwcześniej ok. 22.00.
Jak mówił dziennikarzom główny specjalista w Departamencie Górnictwa WUG Andrzej Kleszcz, zgodnie z planem przed rozpoczęciem zasadniczej części wizji na dół mieli zjechać pomiarowcy z Kopalni Doświadczalnej "Barbara". Poza pyłem węglowym, pobiorą też próbki skał, które zostaną zbadane pod kątem skłonności do iskrzenia - powiedział. Chodzi m.in. o ustalenie czy na skutek urabiania skał mogła powstać iskra, która zainicjowała całą tragedię - dodał Kleszcz.
Dopiero potem w rejon katastrofy mają zjechać dwie grupy pracowników nadzoru górniczego i prokuratury. "Dwie grupy, ponieważ są wyznaczone dwie trasy. Chodzi o skrócenie czasu oględzin. Dla jednej grupy obejście tego rejonu trwałoby zbyt długo" - wyjaśnił Kleszcz.
Według niego, każda grupa będzie musiała pokonać 2-
Jak mówił specjalista z WUG, jeszcze przed zjazdem ustalane były zasady przeprowadzenia oględzin, m.in. użycia aparatów fotograficznych czy kamery. Prokuratorzy musieli zostać zbadani przez lekarza i przeszkoleni.
Po zaplanowanym na czwartek zjeździe specjalistów górniczych i prokuratorów, w piątek rano - w tydzień po katastrofie, w której zginęło w sumie 17 osób, a ponad 30 zostało rannych - zjadą kolejne dwie grupy ekspertów w zakresie energomechaniki. Około południa zjedzie trzecia grupa. W jej skład wejdą specjaliści komisji WUG. "Nie ulega wątpliwości, że część urządzeń, mierników zostanie wywiezione do góry, żeby poddać je specjalistycznym badaniom. To raczej będzie robiła jutrzejsza grupa" - powiedział Kleszcz.
Przeprowadzenie wizji lokalnej było możliwe po przywróceniu prawidłowej wentylacji wyrobiska oraz doprowadzeniu stężenia metanu i temperatury do bezpiecznego poziomu. Przez prawie tydzień pracowali przy tym ratownicy górniczy. W czwartek po południu akcja ratownicza została formalnie zakończona. Nadzór górniczy, w porozumieniu z prokuraturą, zdecydował, by wizję przeprowadzić jeszcze tego samego dnia
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.