Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie sprawdzające z doniesienia szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego o domniemanych nieprawidłowościach przy sprzedaży składników majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie oraz o domniemanym niedopełnieniu obowiązku złożenia zawiadomienia w tej sprawie przez szefa CBA Mariusza Kamińskiego.
"Prokuratorzy obecnie zapoznają się z niejawnymi materiałami sprawy" - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik prokuratury Mateusz Martyniuk. Dodał, że zawiadomienie Arabskiego wpłynęło w sobotę za pośrednictwem Prokuratury Krajowej.
Postępowanie sprawdzające kończy się albo wszczęciem śledztwa w danej sprawie, albo odmową.
W piątek Arabski złożył prokuratorowi generalnemu zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w procesie sprzedaży składników majątku stoczni. Jednocześnie zawiadomił o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Kamińskiego, które miało polegać na tym, że mając dowody pozwalające na wszczęcie postępowania karnego, nie zawiadomił prokuratury. CBA oświadczyło zaś, że w poniedziałek skieruje zawiadomienie do prokuratury w sprawie przestępstwa przy sprzedaży stoczni. CBA argumentowało, że zawiadomienie nie wpłynęło wcześniej, ponieważ Biuro przygotowuje niezbędne materiały. Do godz. 10 w poniedziałek takie zawiadomienie nie wpłynęło.
W niedzielę "Wprost" ujawnił materiały raportu, który CBA przekazało najważniejszym osobom w państwie. Wynika z nich, że urzędnicy Agencji Rozwoju Przemysłu mieli czynić wszystko, by przetarg na stocznie w Gdyni i Szczecinie wygrał katarski fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights. Mieli oni informować go o tym, jakie oferty składają pozostałe podmioty. W kontekście tego inwestora padają określenia "nasz", "przyjaciele".
Według "Wprost", kiedy Katarczycy nie dopełnili na czas formalności, urzędnicy ARP mieli wydłużać termin rejestracji do udziału w przetargu i wpłaty wadium, a gdy w pierwszym dniu przetargu postanowili wycofać się z transakcji, minister skarbu chciał całą procedurę "przerwać".
W materiałach "Wprost" znalazły się wypowiedzi niepełne i wyrwane z kontekstu - powiedział szef Agencji Wojciech Dąbrowski. Zaznaczył, że katarski inwestor był jedynym oferentem na te składniki majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie, które gwarantowały, że produkcja stoczniowa będzie kontynuowana i tylko on wpłacił wadium.
Minister skarbu Aleksander Grad powiedział, że w sprawie sprzedaży majątku stoczni jego resort nie faworyzował nikogo. Zaznaczył, że MSP zabiegało o inwestorów, którzy chcieliby budować statki w sprzedanych stoczniach w Gdyni i Szczecinie. Katarski inwestor - podkreślił Grad - publicznie deklarował to jeszcze w 2008 roku. Niepoważne jest - według niego - zarzucanie resortowi, że naraził interes gospodarczy państwa.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.