17 października Madryt stał się światową stolicą życia 2009. Tysiące osób z kraju i z zagranicy przyjechało do stolicy Hiszpanii, aby wyrazić swoje poparcie dla „życia, kobiety i macierzyństwa” oraz sprzeciw wobec rządowej ustawy o aborcji.
Pod hasłem „Każde życie się liczy” (Cada vida importa) zorganizowano tam mega-manifestację o nazwie „Czerwona fala”.
Uczestnicy manifestacji przyjeżdżali do Madrytu już od wczesnych godzin rannych. Znakiem rozpoznawczym jest z daleka widoczny kolor czerwony. Organizatorzy spodziewają się nawet miliona osób. Tzw. czerwona fala przemierza centrum Madrytu w stronę placu Puerta de Alcalá, gdzie przewidziano odczytanie specjalnego manifestu.
Hiszpanie protestują w ten sposób przeciwko nowej ustawie o aborcji, którą przygotował rząd premiera Zapatero. Przewiduje ona, że kobieta będzie mogła przerwać swobodnie ciążę w ciągu pierwszych 14 tygodni, a nawet w ciągu 22, jeśli płód zagraża zdrowiu lub życiu matki bądź jest zdeformowany. 16-letnie dziewczęta, które według obowiązującego prawa nie mogą kupić alkoholu ani prowadzić samochodu czy głosować, będą mogły bez zgody i wiedzy rodziców usunąć ciążę. Ponadto nowe przepisy zniosą także tzw. klauzulę sumienia, na którą mogli się powoływać lekarze. Jeśli ustawa zostanie przyjęta przez parlament, to ginekologom, którzy odmówią dokonania aborcji, będą groziły różne sankcje, łącznie z utratą licencji do wykonywania zawodu. Pomimo że sondaże pokazują, iż nie ma społecznej zgody na tak radykalną ustawę, rząd premiera Zapatero chce, aby została ona przyjęta jeszcze w tym roku.
Dzisiejszą manifestację poparło ponad 40 organizacji rodzinnych i pro-life z Hiszpanii oraz ponad 60 z 23 krajów, w tym trzy z Polski. Organizatorzy podkreślają, że każde pojedyncze życie jest ważne od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci. Wszelkie przepisy naruszające jego godność i nietykalność są nie do przyjęcia. Stąd manifestanci domagają się wycofania rządowej ustawy, zagwarantowania większego wsparcia dla kobiet w ciąży, dokładnych informacji o aborcji i jej skutkach oraz przedstawienia wszelkich możliwych alternatyw i ułatwienia procesu adopcyjnego.
Dzisiejsza manifestacja jest też próbą przywrócenia świadomości publicznej, czym jest w rzeczywistości aborcja i dlaczego nie można uważać jej za “prawo”. Jak podkreśla sobotni “El Mundo”, na ustawie najwięcej zarobią kliniki aborcyjne, a jednocześnie unikną kar za nielegalne aborcje, których okrucieństwo wstrząsnęło opinią publiczną w ubiegłym roku.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.