Zakonnice ratowały Żydów

Ponad 700 uratowanych Żydów, przeważnie dzieci – takie dane przynosi kwerenda przeprowadzona w tym roku w 27 żeńskich zgromadzeniach zakonnych na temat ich pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej w Polsce.

Zakonnice udzielały pomocy zazwyczaj spontanicznie – gdy ktoś podrzucił lub przyprowadził dziecko albo gdy dorośli błagali o pomoc. Benedyktynki samarytanki z Henrykowa zaopiekowały się chłopczykiem wyrzuconym z jadącego do Oświęcimia transportu. Był owinięty w poduszki, więc nie odniósł obrażeń. Tadeusz, gdyż takie imię otrzymał, bezpiecznie doczekał końca wojny. Służebnice starowiejskie z Piotrkowa Trybunalskiego przyjęły do sierocińca kilkumiesięcznego chłopca, znalezionego w parku. Ta historia także skończyła się szczęśliwie i w 1945 r. rodzice odebrali dziecko i wyjechali z nim do Palestyny.

Wśród ukrywających się były osoby anonimowe i wybitne – w Henrykowie od 1943 r. u samarytanek ukrywał się Leon Schiller, u felicjanek w Krakowie ukrywała się Maria Kiepurowa, matka światowej sławy śpiewaka operowego – ta pomoc była zazwyczaj wcześniej przygotowywana.

Przenicowany płaszcz, podkop pod murem

Pomoc była bardzo różnorodna – poczynając od udzielania doraźnej pomocy materialnej, dokarmiania, udzielenia schronienia na kilka dni, wyszukania rodzin, które miały odwagę zaopiekować się żydowskim dzieckiem czy wyrobienia aryjskich papierów, przechowanie mienia – aż po wieloletnie ukrywanie prześladowanych. Sytuacja w Zgromadzeniu Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża z Lasek była specyficzna – do wspólnoty należały cztery Żydówki i to im w pierwszym rzędzie współsiostry musiały zapewnić przeżycie, choć udzieliły schronienia także innym osobom, zaś żydowskie dzieci włączały do grupy dzieci niewidomych.

Urszulanki Serca Jezusa Konającego przez trzy lata ukrywały dr Zofię Rosenblum-Szymańską, zmartwychwstanki z Miry półtora roku przechowywały Oswalda Rufeisena, późniejszego karmelitę.

Najczęściej udzielaną pomocą doraźną było dożywianie głodujących (robiły to praktycznie prawie wszystkie wspólnoty) lub zatrudnianie ich w prowadzonych placówkach, a także wyrabianie aryjskich papierów, co umożliwiało dalsze ukrywanie się na własną rękę.

Michalitki z Radomia dawały pożywienie żydowskim dzieciom, gdyż ich dom zakonny był po sąsiedzku z gettem. Siostry Sacré Coeur w największej tajemnicy dzieliły się jedzeniem z członkami Judenkommando. Należąca do tego zgromadzenia siostra Antonina Jaworska w Zbylitowskiej Górze przekazywała im żywność, którą musiała ukrywać pod fartuchem. W lwowskim szpitalu prowadzonym przez to samo zgromadzenie zakonnice wspierały Żydów zatrudnionych przy pracach porządkowych. Gdy s. Antonina Bulczak podała jednemu z nich kawałek chleba o mało nie została rozstrzelana. W wielu wypadkach zakonnice wykazywały się dużą determinacją – Franciszkanki Szpitalne, które prowadziły szpital dla nieuleczalnie chorych i dom starców w Ludwikowicach zrobiły podkop pod płotem getta i tam po kryjomu przynosiły jedzenie.

Wiele zakonnic wyspecjalizowało się w wyrabianiem aryjskich papierów. We Lwowie zajmowały się tym siostry Sacré Coeur – przełożona Zofia Gunter oraz s. Zofia Włodarkiewicz. Szarytki z Prowincji Krakowskiej w Zebrzydowicach zaopatrywały prześladowanych w podrobione dokumenty i wyszukiwały dla nich bezpieczne kryjówki.

Benedyktynki samarytanki, które wykazały się wielkim heroizmem w ratowaniu zagrożonych wyrobiły w Henrykowie w 1942 r. kenkarty 16 dziewczętom. Dokumenty załatwiła s. Norberta Ziółkowska. Młode kobiety zostały ukryte w skrzydle domu, gdzie znajdowała się klauzura. Klauzura była miejscem schronienia dla rodziny Hornów w klasztorze Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego w Lublinie. Do domu przyjęła zbiegów przełożona Zdzisława Ślusarczyk. Zamieszkali w celi s. Alojzy Truszkowskiej, która przez pewien czas mieszkała razem z nimi. Gdy Hornowie znaleźli się w 1942 r. na Majdanku, s. Alojza wydostała ich z obozu, pokazując Niemcom pismo, że są oni pracownikami w klasztorze. Dzięki tej pomocy prawie cała rodzina przeżyła okupację.

Dorośli byli nieraz zatrudniani w zakonnych placówkach. Urszulanki Unii Rzymskiej zatrudniały w Warszawie przy ul. Oczki starszego Żyda jako woźnego w bursie, zaś w Sierczy k. Wieliczki byłego pracownika kolei jako furmana.

Nieraz siostry przebierały dorosłe Żydówki w habity zakonne. Dzięki takiemu przebraniu dr Goldfajnowa, ukrywana przez Misjonarki Świętej Rodziny, przeżyła wojnę – z Prużan, gdzie utworzono getto, przedostała się w habicie do Generalnej Guberni. Eugenia Szymańska przebrana za postulantkę w Zgromadzeniu Benedyktynek Samarytanek pracowała w nadzorowanych przez Niemców warsztatach kolejowych w Pruszkowie.

Po wojnie 15 polskich zakonnic zostało odznaczonych medalem Yad Vashem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
9°C Wtorek
dzień
12°C Wtorek
wieczór
9°C Środa
noc
5°C Środa
rano
wiecej »