Tę charakterystyczną halę - symbol Katowic - kojarzą chyba wszyscy w Polsce. Nie do wiary jednak, jak ciepłe wspomnienia wywołują u Ślązaków (i nie tylko) imprezy, w których tu uczestniczyli.
Dorota, fotoedytor, wspomina: - To był Sting. Chyba 1997 rok. Bilety były drogie, a ja w dodatku obudziłam się na dzień przed koncertem. Zaczęłam kombinować, żeby zdobyć akredytację z redakcji. Ale gdzie tam! O takie akredytacje trzeba było się starać kilka miesięcy wcześniej. Przypomniałam sobie nagle, że moja koleżanka, studentka, dorabia sobie w szatni w Spodku. Szybki telefon. No i ona zadzwoniła do swojego szefa, a on mówi: "Jak najbardziej! Mamy mało chętnych do roboty, a dużo ludzi do obsłużenia". To był szał! Byłam na Stingu! Co prawda, gdy grali ostatni utwór, musiałam już zejść do szatni, ale co tam... Potem jeszcze udało mi się być w ten sam sposób na koncercie ZZ Top. I na tym zakończyła się moja kariera szatniarki.
Jej koleżanka Nela, fotoedytor z Łazisk, ze Spodkiem też ma związane wspomnienia muzyczne. A raczej "okołomuzyczne". - To była jedna z edycji Festiwalu Muzyki Rockowej "Odjazdy". Pamiętam, że grały T.Love, Kult, Proletaryat - opowiada. - Na taki koncert trzeba było się odpowiednio ubrać. A przede wszystkim mieć czarne welury do kostek. Mama powiedziała, że na jeden koncert na pewno mi takich butów nie kupi, więc musiałam pożyczyć od koleżanki. Z koncertu pamiętam, że tak skakałam na płycie, że te welury się zrobiły siwe. No i widziałam z bliska Muńka Staszczyka.
Ela, korektorka z Katowic, mówi, że w Spodku wszystko jest "naj". - To był najlepszy koncert Marka Knopflera (a byłam w sumie na trzech), najlepsza akustyka, najlepszy Drupi, najlepszy Cliff Richard, najlepsze shanty podczas "Tratwy"... Targi biżuterii są tu też najlepsze. Bo ja mam często taką trasę kulturalno-rozrywkową: najpierw wysoka kultura w Muzeum Śląskim (starym budynku przy Korfantego), potem żarełko w Pizza Hut, a na koniec targi biżuterii w Spodku. Ja tam wydałam majątek! Ale też zawarłam znajomość z artystką, z którą do dzisiaj mam kontakt, i która do dzisiaj robi mi biżuterię na zamówienie.
Oprócz meczów, koncertów i targów biżuterii w Spodku odbywa się wiele imprez cyklicznych, m.in. wystawy psów rasowych, Śląski Festiwal Fryzjersko-Kosmetyczny, wystawy minerałów, targi "Edukacja", Festiwal "Mayday", karczmy piwne itp.
- Słowo "Spodek" przywodzi mi na myśl określenia: "bardzo przyjemne", "odlotowe", "nieprzeciętne" - potwierdza Tomek.
Na koniec jeszcze anegdotka PRL-owa. Wygrzebuje ją z pamięci Maria, dziennikarka z Katowic: - To niezbyt chlubna karta mojej historii... - zastrzega na początku. - Stoimy, pamiętam, przy bocznym wejściu do Spodka. Rok 1976, może nieco później. Przyprowadzono całą szkołę na spotkanie z "kimś ważnym". Towarzyszem Gierkiem? Być może, nie pamiętam. Pamiętam jednak zdanie, które mieliśmy skandować: "Młodzież z partią!". Mimo że pochodziłam z rodziny wyraźnie antykomunistycznej i bardzo "kościelnej", włączyłam się - niestety - w ten chór młodych głosów. Stałam się w ten sposób częścią tłumu, który pozorował więź z władzą ludową. Pewnie ta "niechlubność" sytuacji sprawiła, że ją zapamiętałam, i że do dziś katowicki Spodek kojarzy mi się z reżimem, w którym żyliśmy - nie podzielając jego idei, a jednak w jakimś stopniu podporządkowując mu się. Ale byłam też w Spodku na koncercie Czesława Niemena. A to już o wiele sympatyczniejsze wspomnienie! - śmieje się.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.