Dyskoteki z przebierankami i inne zabawy halloweenowe tylko na pozór są niewinne – ostrzega ks. Jan Byrt z parafii ewangelickiej w Szczyrku Salmopolu. Duchowny wraz z księżmi z Kościoła katolickiego zaprotestował w tym roku w szkole, w której uczą lekcji religii, przeciwko organizowaniu jakichkolwiek imprez związanych z Halloween.
Protest poskutkował, bo nauczyciele wysłuchali katechetów i przyznali im rację. „Ale normą jest, że w szkołach publicznych organizuje się na potęgę dyskoteki z przebierankami. To tylko na pozór niewinna zabawa. Trzeba uświadamiać przede wszystkim rodziców i nauczycieli. Kiedyś zdamy sprawę przed Bogiem, jak wychowaliśmy dzieci własne i te nam powierzone, jakimi wartościami je przepełniliśmy” – apeluje ewangelicki duchowny, przypominając, że Halloween to nie tylko zabawa, ale „oddawanie czci szatanowi, kontaktowanie się z nim”.
„Jestem strasznie cięty na to pseudoświęto, nie cierpię go. Ci, którzy je obchodzą pod pozorem zabawy, mimowolnie, metodą małych kroków, wpuszczają szatana do swojego życia. Często wynika to po prostu z niewiedzy. Nie widzę w nim nic śmiesznego. Tylko potem takie zło będzie kiełkować i rosnąć, bo sami na to pozwalamy” – dodaje luterański duchowny w rozmowie z KAI.
Ks. Byrt, proboszcz filialnej parafii w Szczyrku Salmopolu, znany jest ze swoich nietuzinkowych pomysłów. Zapraszał m.in. na wypoczynek dzieci z okolic Czarnobyla, gościł cudzoziemców, którzy za darmo uczyli dzieci angielskiego. Cztery lata temu na Białym Krzyżu, między Szczyrkiem a Wisłą, ustawił kamienne tablice z wykutym w nich dekalogiem. Na Kotarzu – w głównym grzbiecie pasma Baraniej Góry w Beskidzie Śląskim – wzniósł także z kamieni europejski ołtarz.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.