Dobiega końca publikacja 17-tomowej edycji dzieł zebranych Pawła Jasienicy, wydawanych od trzech lat przez wydawnictwo Prószyński. Ostatni tom - "Tylko o historii" - ukaże się w setną rocznicę urodzin autora. Wybitny polski historyk, autor "Polski Piastów", "Polski Jagiellonów" i "Rzeczpospolitej Obojga Narodów", urodził się 10 listopada 1909 roku.
Paweł Jasienica, a właściwie Leon Lech Beynar, przyszedł na świat w Symbirsku nad Wołgą, gdzie jego rodzina osiadła w połowie XIX wieku. W 1920 roku Beynarowie przenieśli się do Polski, na Wileńszczyznę. Leon ukończył historię na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, podczas studiów należał do Klubu Intelektualistów oraz Akademickiego Klubu Włóczykijów, gdzie nadano mu przydomek Bachus. Przed wojną pracował jako nauczyciel historii w Grodnie, był spikerem w Polskim Radiu Wilno, publikował też w "Słowie Wileńskim" redagowanym przez Stanisława Cata-Mackiewicza. W 1935 roku ukazała się pierwsza książka Beynara pt. "Zygmunt August na ziemiach dawnego Wielkiego Księstwa".
Podczas okupacji Beynar był żołnierzem AK, w lipcu 1944 roku uczestniczył w walkach o Wilno w ramach akcji "Burza", miesiąc później jego oddział stoczył bitwę z wojskami sowieckimi w okolicach Grodna i został rozbity. Beynar dostał się do niewoli, a następnie został wcielony do jednostki Ludowego Wojska Polskiego w Dojlidach, skąd zdezerterował. Od jesieni 1944 roku Beynar służył w 5. Wileńskiej Brygadzie AK, gdzie był adiutantem dowódcy Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". W lipcu 1945 roku został ranny, opuścił brygadę i znalazł schronienie we wsi Jasienica, gdzie do czasu wygojenia się ran ukrywał go na plebanii miejscowy proboszcz.
Po wojnie Beynar przybrał pseudonim Paweł Jasienica. W Krakowie, gdzie znalazł się w 1946 roku, Jasienica podjął pracę w redakcji "Tygodnika Powszechnego". 2 lipca 1948 roku, w czasie gdy trwały procesy wileńskich AK-owców, Jasienica także został aresztowany w trakcie wizyty u znajomych z czasów konspiracji. Ku swemu zaskoczeniu dość szybko odzyskał wolność. Jak sam wspominał: "27 sierpnia 1948 roku zostałem uwolniony przez Dyrektora Politycznego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Nie spodziewałem się tego wcale. Powiedziano mi: +Wyjdzie Pan na wolność, zobaczymy, czy się to Ojczyźnie opłaci+. Nie podpisywałam żadnych zobowiązań. Nawet zobowiązania do milczenia".
W 1955 roku Paweł Jasienica otrzymał w Warszawie dwupokojowe mieszkanie przy ul. Dąbrowskiego. Jego córka wspomina niesamowitą dyscyplinę pracy ojca: "Potrafił sobie narzucić bardzo regularny tryb życia. Po śniadaniu i obowiązkowym telefonie do babci, który zawsze rozpoczynał słowami: +Dzień dobry, mamo, jak się mama czuje+, około ósmej zasiadał do maszyny i do godziny czternastej, czyli do obiadu, pisał, robiąc krótkie przerwy na kawę". Na rok 1960 przypadł czas publikacji "Polski Piastów", trzy lata później "Polski Jagiellonów", która zajęła pierwsze miejsce w plebiscycie "Kuriera Warszawskiego". Czytelnikom książka bardzo się podobała, ale PRL-owscy historycy, m.in. Celina Bobińska, atakowali Jasienicę za mało marksistowskie podejście do podejmowanych tematów.
W latach 60. Jasienica coraz bardziej angażował się w działalność demokratycznej opozycji. Należał do Klubu Krzywego Koła, a w roku 1961 roku został jego prezesem. W 1964 roku Jasienica znalazł się wśród intelektualistów, którzy podpisali "List 34" przeciwko cenzurze. W lutym i marcu 1968 roku protestował przeciwko zdjęciu "Dziadów" Kazimierza Dejmka z afisza, krytykował antysemicką kampanię rozpętaną przez władze, podpisał też list do rektora UW w obronie represjonowanych studentów. Odpowiedzią władz było przemówienie Gomułki na zjeździe PZPR 19 marca 1968 roku, w którym zarzucał Jasienicy przynależność do "zbrodniczej bandy Łupaszki". Najbardziej uderzyło w pisarza pomówienie o rzekomą współpracę z UB, co miało tłumaczyć zwolnienie pisarza z więzienia w 1948 roku. Gomułka powiedział: "Śledztwo przeciwko Jasienicy umorzono z powodów, które są mu znane. Został on zwolniony z więzienia".
Dzieła pisarza zostały objęte zakazem publikacji, a w prasie zaroiło się od szkalujących go artykułów. Pisano: "Paweł Jasienica nadużył wielkoduszności władzy ludowej [...] i do dziś pozostał na wrogich pozycjach" (Trybuna Ludu)". "To właśnie Beynar zagrzewa bandytów Łupaszki do mordowania białostockich chłopów, palenia wsi i grabieży" (Słowo Polskie)". W tym czasie Jasienica nawiązał związek z Zofią O'Bretenny, 40-letnią pracownicą dziekanatu UW. Pisarz nie wiedział, że jego ukochana, którą poślubił w 1969 roku, współpracuje z UB i cały czas donosi na niego i jego przyjaciół. Wiosną 1970 roku okazało się, że pisarz ma raka płuc w końcowym stadium. Zmarł 19 sierpnia 1970 roku.
"Wszyscy mamy do spłacenia Lechowi Beynarowi - Pawłowi Jasienicy dług wdzięczności za to, co zrobił w walce o niepodległość Polski i duchową suwerenność Polaków, szczególnie dlatego, że los nie pozwolił mu na satysfakcję pełnej rehabilitacji politycznej i moralnej za życia, a zbieg moralnie przestępczych działań ludzi podłych i ludzi małych przyjmuje w sprawie Pawła Jasienicy wymiar greckiej tragedii" - powiedział o Jasienicy prof. Władysław Bartoszewski, odsłaniając przed trzema laty tablicę pamiątkową na domu, gdzie mieszkał pisarz.
W 2002 roku córka pisarza, Ewa Beynar-Czeczott, po ujawnieniu informacji o współpracy drugiej żony ojca z bezpieką, wstrzymała wznowienia prac Jasienicy i złożyła do sądu wniosek o odebranie synowi agentki z pierwszego małżeństwa praw autorskich. Proces, a także przerwa w wydawaniu dzieł Jasienicy, trwały do grudnia 2006 roku, kiedy sąd przyznał córce pisarza wyłączność praw autorskich. Rok później Prószyński i S-ka rozpoczął wydawanie serii pt. "Jasienica. Powrót". Przez trzy lata ukazało się 16 tomów m.in. "Polska Piastów", "Polska Jagiellonów" oraz wydana w trzech tomach "Rzeczpospolita Obojga Narodów". W 100. rocznicę urodzin autora ukaże się ostatni - 17. tom serii - zatytułowany "Tylko o historii".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.