Tysiące kibiców z całej Polski, którzy przyjechali do Wisły kibicować skoczkom narciarskim, nie było zawiedzionych, choć liczyli na całe polskie podium. Jeden, ale za to najwyższy stopień dwukrotnie zajął niesamowity Kamil Stoch.
Emocji nie brakowało. Najpierw była niepewność, czy Kamil Stoch w ogóle będzie skakać. Ale później - już tylko radość tłumów, które z różnych stron Polski już na wiele godzin przed konkursowymi skokami gromadziły się pod Skocznią im. Adama Małysza w Wiśle-Malince, zaopatrując się w biało-czerwone czapki, kapelusze i szaliki. Trwało malowanie naszych barw narodowych na twarzach - i treningi okrzyków wsparcia.
Sobota i niedziela 14 i 15 stycznia 2017 roku przeszły do historii Wisły jako dni, kiedy wśród najlepszych zawodników świata w skokach narciarskich zwycięzcą został Polak: Kamil Stoch. - To było fantastyczne, kiedy patrzyliśmy, jak leciał i leciał - aż na 135,5 metra - komentowali zgodnie kibice zebrani pod skocznią i ci, którzy oglądali zawody w strefie kibica w wiślańskim amfiteatrze.
W sobotę z Kamilem Stochem na podium stanęli też: Austriak Stefan Kraft i Niemiec Andreas Wellinger. Spośród polskich reprezentantów do pierwszej dziesiątki dostało się jeszcze dwóch zawodników: siódmy był Piotr Żyła, a dziewiąty - Maciej Kot.
W niedzielnym konkursie Kamil Stoch znowu nie dał rywalom szansy na zwycięstwo. Drugi był Norweg Daniel Andre Tande, a Słoweniec Domen Prevc - trzeci. Maciej Kot był piąty, a Piotr Żyła - jedenasty.
Sukcesy polskich skoczków i odbywające się już po raz piąty w Wiśle pucharowe konkursy były też świetną okazją do promocji miasta i całego naszego regionu. Tłumy gości pojawiły się na wiślańskim placu Hoffa, w amfiteatrze i na ulicach.
- Jeszcze nigdy nie mieliśmy tu tylu mediów, ekip telewizyjnych, wszystkie kabiny komentatorskie są zajęte. Przekazują to na cały świat i miliony ludzi słyszy o naszym regionie. A kiedy wybierają się tutaj, odwiedzają zwykle i Cieszyn i inne miejscowości, więc dzięki tym skokom na pewno świetnie się też promujemy - przyznaje Andrzej Wąsowicz, dyrektor skoczni.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.