Życie chrześcijańskie to codzienna walka z pokusami - powiedział Franciszek podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty. W swojej homilii nawiązał do czytanego dziś fragmentu Ewangelii (Mk 3,7-12), mówiącego o wielkim mnóstwie ludu entuzjastycznie idącego za Jezusem.
Franciszek postawił pytanie o motywy, dla których lud tłumnie podążał za Jezusem. Zacytował słowa Ewangelii mówiące o licznych chorych pragnących uzdrowienia. Dodał, że byli też ludzie, którzy chcieli słuchać Jezusa, bo nie mówił jak ich uczeni w Piśmie, ale przemawiał z mocą, a to poruszało serce. Papież zauważył, że ów tłum przybywał spontanicznie, nie był przywożony autobusami, jak to często się dzieje, gdy organizowane są manifestacje i wiele osób musi brać w nich udział, żeby, gdy będzie sprawdzana obecność, nie stracić miejsca pracy.
Ojciec Święty zaznaczył, że ludzie ci przybywali, bo coś czuli. Odbywało się to w takim natężeniu, że Jezus polecił swym uczniom, aby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczono. Podkreślił, iż to Bóg Ojciec pociągał ich do Jezusa, który był wzruszony i ulitował się nad nimi, bo byli jak owce nie mające pasterza (por. Mk 6, 34). A Ojciec przez Ducha Świętego przyciągał ludzi do Jezusa. Franciszek dodał, że nie argumentacja apologetyczna poruszała lud, ale Ojciec.
Następnie papież zauważył, że po scenach mówiących o entuzjazmie ludu podążającego za Jezusem mowa jest o duchach nieczystych, które na widok Jezusa padały przed Nim i wołały: „Ty jesteś Syn Boży”.
„To jest prawda; taka jest rzeczywistość, jaką odczuwa każdy z nas, kiedy zbliża się Jezusa. Duchy nieczyste starają się temu przeszkodzić, prowadzą wojnę przeciwko nam. «Ależ, Ojcze, jestem bardzo wierzący; zawsze chodzę na Mszę św. ...Ale nigdy nie miałem takich pokus. Dzięki Bogu, że nie!». «Módl się, bo jesteś na złej drodze!». Życie chrześcijańskie bez pokus nie jest chrześcijańskie: jest ideologiczne, jest gnostyckie, ale nie chrześcijańskie. Kiedy Ojciec przyciąga ludzi do Jezusa, jest też ktoś inny, kto przyciąga w sposób przeciwny i wypowiada ci wojnę wewnętrzną! I dlatego Paweł mówi o życiu chrześcijańskim jako o walce, codziennej walce” – powiedział Ojciec Święty.
Franciszek dodał, iż jest to walka, by pokonać i zniszczyć imperium zła, imperium szatana. Jezus bowiem przyszedł po to, aby zniszczyć szatana, jego wpływ na nasze serca. I o ile Ojciec przyciąga ludzi do Jezusa, to zły duch usiłuje niszczyć. Zatem życie chrześcijańskie jest walką i aby w nim postępować naprzód, trzeba się zmagać, aby Jezus zwyciężył.
„Zastanówmy się, jakie jest nasze serce, czy odczuwam tę walkę w moim sercu? Między wygodnictwem a służbą dla innych, między rozrywką a modlitwą i oddawaniem czci Ojcu, pomiędzy jednym a drugim czy odczuwam walkę? Między chęcią czynienia dobra lub czegoś, co mnie zatrzymuje, czy przypominam człowieka ascetycznego? Czy jestem przekonany, że moje życie wzrusza serce Jezusa? Jeśli nie jestem o tym przekonany, to muszę dużo się modlić, aby w to uwierzyć, abym otrzymał tę łaskę. Niech każdy z nas spojrzy w swoje serce, jak wygląda sytuacja. I prośmy Pana, byśmy byli chrześcijanami, którzy potrafią rozeznać, co dzieje się się w naszym sercu i wybrali właściwą drogę, na której Ojciec przyciąga nas do Jezusa” – zakończył papież swoją homilię.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.