Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) poinformował w środę, że zawiesza działalność w Afganistanie. Powodem jest atak na konwój z pomocą, w którym zginęło sześciu afgańskich pracowników organizacji.
Informację o zawieszeniu działalności organizacji humanitarnej przekazał Reuters, cytując szefa operacji MKCK Dominika Stillharta, który wypowiadał się w Genewie.
Do ataku doszło w środę w prowincji Dżozdżan na północy Afganistanu graniczącej z Turkmenistanem, gdzie MKCK dostarczał środki do życia mieszkańcom poszkodowanym na skutek burz śnieżnych. W zaatakowanym konwoju jechało trzech kierowców i pięciu pracowników humanitarnych; odnaleziono zwłoki sześciu osób, a dwie są uważane za zaginione i poszukiwane przez policję.
"Ci pracownicy pełnili po prostu swoje obowiązki, bezinteresownie starając się nieść pomoc i wsparcie lokalnej społeczności" - oświadczył przewodniczący MKCK Peter Maurer.
Zdaniem gubernatora prowincji Lotfullaha Aziziego, ostrzału konwoju dokonali dżihadyści z IS, którzy są bardzo aktywni w tym rejonie. Państwo Islamskie jest odpowiedzialne za coraz więcej krwawych zamachów w Afganistanie.
Afgańscy talibowie poinformowali, że to nie oni stoją za atakiem na konwój, i zapowiedzieli, że zrobią wszystko, by znaleźć sprawców.
W wielu rejonach Afganistanu w weekend wystąpiły bardzo obfite i gwałtowne opady śniegu, jego warstwa przekracza już gdzieniegdzie dwa metry. Zginęło ok. stu osób.
... ocenił węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto.
Wcześniej delegacja protestujących przekazała swoje postulaty wobec KE.
Każdy z nich otrzymał wynagrodzenie 210 razy większe niż przeciętnie zarabiający pracownik.
Z powodu trwających w nich konfliktów zbrojnych, terroryzmu i przestępczości.