Naczelny dowódca wojsk USA w Afganistanie generał John Nicholson ostrzegł w czwartek, że potrzeba znacznie więcej żołnierzy, aby przełamać obecny impas w walkach z talibami. Dowódca wystąpił przed senackim komitetem ds. sił zbrojnych.
"Mam odpowiednie siły do prowadzenia działań antyterrorystycznych. Jednak jeśli chodzi o działania polegające na szkoleniu, doradzaniu i wspomaganiu - brakuje nam kilku tysięcy (żołnierzy - PAP)" - mówił generał Nicholson. Obecnie w tym kraju stacjonuje ok. 8,4 tys. amerykańskich żołnierzy. W jego ocenie ewentualne posiłki mogłyby być pozyskane zarówno z armii amerykańskiej, jak i od sojuszników USA. Generał Nicholson podkreślił jednocześnie, że rozmowy w tej sprawie przeprowadzi wkrótce minister obrony USA James Mattis. Niewykluczone, że szef resortu obrony odwiedzi Afganistan w najbliższych tygodniach - dodał.
Jednocześnie zwrócił uwagę, że trzeba dokonać "holistycznego przeglądu" dotychczasowych stosunków z Pakistanem. W jego ocenie Islamabad wspiera talibów, a także destabilizuje rząd Afganistanu. "Nasze złożone stosunki z Pakistanem powinny być oszacowane poprzez holistyczny przegląd" - powiedział członkom komitetu senackiego. W ostatnich latach Stany Zjednoczone udzielały Pakistanowi zarówno wsparcia wojskowego, jak i finansowego. Jednak pomoc, jakiej talibom udziela Islamabad, wywołała falę krytyki wśród amerykańskich polityków.
Na początku lutego rząd w Kabulu informował, że kontroluje mniej niż 60 proc. powierzchni kraju po wycofaniu się w zeszłym roku sił bezpieczeństwa z wielu obszarów. Przedstawiciele amerykańskiej armii tłumaczyli, że w dużym stopniu wiąże się to ze zmianą strategii: siły afgańskie porzucają wiele punktów kontrolnych i baz, żeby skonsolidować siły i skupić się na najbardziej zagrożonych terenach. Rebelianci co najmniej osiem razy usiłowali przejąć stolice poszczególnych prowincji, ale każdy atak został ostatecznie odparty.
***
Rosja jest gotowa na współpracę ze Stanami Zjednoczonymi i innymi krajami NATO, aby osiągnąć wspólne cele w Afganistanie - zapewnił z kolei w czwartek w wywiadzie dla agencji prasowej TASS dyrektor departamentu w rosyjskim MSZ Zamir Kabułow.
Podkreślił, że Moskwa jest zaniepokojona wzrostem aktywności bojowników w Afganistanie.
"Z naszej strony jesteśmy gotowi do wznowienia współpracy z USA i krajami NATO, aby osiągnąć wspólne cele w Afganistanie" - powiedział Kabułow. Jednocześnie wyraził opinię, że "główna odpowiedzialność za rozwój sytuacji w Afganistanie spoczywa na Stanach Zjednoczonych i ich sojusznikach z NATO". Dyplomata ocenił, że "główne zadanie stojące przed nimi w sferze bezpieczeństwa, czyli odbudowa państwa afgańskiego, pozostało niezrealizowane".
"Sytuacja ulega pogorszeniu, a siły bezpieczeństwa Afganistanu, z wielu powodów, nie są zdolne sprostać uzbrojonym przeciwnikom" - dodał Kabułow.
"W takich okolicznościach pochopna wycofanie zagranicznych oddziałów może doprowadzić do nieprzewidywalnych skutków i zniszczyć te znikome pozytywne efekty, jakie osiągnięto w ostatnich latach" - powiedział agencji TASS.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...