Niewątpliwie Śląsk ma kilka atutów, które mogłyby zachęcić do powierzenia mu miana organizatora COP24 w 2018 roku - powiedział PAP minister środowiska Jan Szyszko. Jednak jak dodał, nic nie jest przesądzone, a kolejne miasta myślą o zgłoszeniu swoich kandydatur.
Chęć zorganizowania tej konferencji wyraziły m.in. Katowice i Gdańsk.
"Katowice są interesujące, bo tam jest węgiel, tam są górnicy, tam możemy pokazać nowe technologie - wydobycia i spalania węgla. Wydaje mi się, że byłoby to pouczające dla całego świata - zobaczyć to, co się w Polsce dzieje, jaka jest nasza specyfika. Jestem pragmatykiem i uważam, że gdyby sekretariat konwencji klimatycznej wybrał Śląsk, nie byłoby źle" - podkreślił szef MŚ.
Minister dodał, że najprawdopodobniej na wiosnę do Polski przyjadą przedstawiciele sekretariatu konwencji klimatycznej, którzy wybiorą organizatora z zaproponowanych przez resort środowiska kandydatur.
Szczyty klimatyczne ONZ, czyli tzw. COP-y (Conferences of the Parties) to doroczne globalne konferencje, podczas których negocjowane są działania na rzecz polityki klimatycznej. Nasz kraj już dwukrotnie był ich organizatorem - w 2008 r w Poznaniu i w 2013 r. w Warszawie. Podczas szczytu w marokańskim Marrakeszu w 2016 roku Konferencja Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych ws. zmian klimatu ogłosiła, że gospodarzem szczytu klimatycznego w 2018 r. będzie Polska. Natomiast tegoroczna konferencja obędzie się w Bonn w Niemczech.
Na razie nie znamy polskiego miasta-gospodarza, które zorganizuje szczyt. Minister środowiska Jan Szyszko powiedział PAP, że swoje kandydatury zgłosiły na razie dwa miasta - Gdańsk i Katowice. Dodał, że do resortu docierają sygnały, iż nad organizacją imprezy zastanawiają się też kolejne - m.in. Warszawa, Poznań i Wrocław.
Szef resortu pytany, czy polska strona ma jakiegoś faworyta, odpowiedział, że na razie nie. Przyznał jednak, że organizacja szczytu na Śląsku byłaby ciekawym pomysłem.
Szyszko podkreślił, że konferencja w 2018 r. będzie bardzo istotna, ponieważ wyznaczy konkretne kierunki realizacji porozumienia paryskiego, które zacznie obowiązywać od 2020 r. Minister tłumaczył, że Polska podczas szczytu klimatycznego będzie chciała pokazać innym państwom, jak prowadzić do neutralności emisji gazów cieplarnianych (czyli równowagi między emisją CO2 a jego pochłanianiem przez gleby czy lasy), posługując się innowacyjnymi technologiami.
Minister zapowiedział, że nasz kraj zaprezentuje m.in. projekt leśnych gospodarstw węglowych, których pilotaż ma ruszyć w tym roku. Chodzi o to, że przy odpowiednim zagospodarowaniu lasu, np. przez sadzenie konkretnych gatunków drzew, mogą one kumulować więcej węgla organicznego.
Do zalesienia w Polsce mamy ok. 2 mln ha gleb. Jak przekonywał, może to się przełożyć na kilkadziesiąt milionów ton wychwyconego z atmosfery dwutlenku węgla.
Resort środowiska chce też, by taki mechanizm mógł być uznany przez UE. "Jest to zgodne z prawem UE. Już teraz KE promuje technologię CCS (podziemne składowanie dwutlenku węgla - PAP) jako magazynowanie CO2. Przecież jest to +pochłanianie+, tylko, że pod ziemią. CCS opłaca się wtedy, kiedy cena jednej tony emisji kosztuje ok. 100 euro".
Jego zdaniem polska propozycja dotycząca tzw. leśnych gospodarstw węglowych to bardziej racjonalne rozwiązanie. "Przy lasach ten koszt jest zdecydowanie niższy, a dodatkowo jest wymierny efekt ekologiczny, czyli regeneracja układów przyrodniczych. Na tym rozwiązaniu mogliby też zarobić prywatni właściciele ziemi, którzy chcieliby zalesić swój teren" - przekonywał.
Szyszko dodał, że polski rząd chce przełożyć postanowienia porozumienia paryskiego na politykę klimatyczno-energetyczną Unii. "Globalna polityka klimatyczna mówi, iż należy dokonać redukcji koncentracji CO2 w atmosferze jak najszybciej, jak najtaniej, jak najbardziej skutecznie, wykorzystując redukcję emisji i wychwyt CO2. UE odeszła od tego i głównie zwraca uwagę na redukcję" - powiedział. Dodał, że porozumienie paryskie mówi też, iż redukcja koncentracji CO2 w atmosferze ma się odbywać z poszanowaniem dobrowolności i specyfiki gospodarczej konkretnych państw.
Przypomniał, że przyjęty przez państwa UE cel 40-proc. redukcji CO2 na 2030 r. wynegocjowano jeszcze przed globalną umową klimatyczną z Paryża. Minister przyznał, że Polska spełni cele klimatyczne dla Wspólnoty, ale na bazie własnych pomysłów i możliwości, zgodnie z nowym porozumieniem.
Wynegocjowane w stolicy Francji porozumienie jest pierwszą umową międzynarodową zobowiązującą wszystkie państwa do działań na rzecz ochrony klimatu. Jej głównym celem jest utrzymanie wzrostu globalnych średnich temperatur na poziomie znacznie mniejszym niż 2 st. C w stosunku do epoki przedindustrialnej i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 st. C.
Jak informuje strona climateanalytics.org, porozumienie zostało ratyfikowane już przez ponad 120 państw odpowiadających za ponad 80 proc. światowej emisji CO2. Polska zrobiła to w ub.r.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.