Jacek Ćwięka powrócił z "elektrycznego" wolontariatu z Bagandou.
Trzy tygodnie temu Jacek Ćwięka, pochodzący z par. pw. św. Anny w Wadowicach Górnych, wyjechał do Republiki Środkowoafrykańskiej, do szpitala w Bagandou, który prowadzi diecezja tarnowska.
Pan Jacek pracuje zawodowo jako elektryk. – W Bagandou moim zadaniem było naprawienie zasilania szpitala oraz fotela dentystycznego, który odmówił posłuszeństwa. A jest bardzo potrzebny, tym bardziej że ze mną do Bagandou przyjechała z Polski dentystka, więc sprawnie działający fotel był nieodzowny. To zadanie było dla mnie czymś nowym, bo wcześniej nie zajmowałem się naprawianiem takiego sprzętu, ale udało się i pani dentystka mogła wykonywać swoją pracę – mówi pan Jacek.
W RŚA tylko stolica ma zasilanie z elektrowni i to tylko w określonych godzinach. Mieszkańcy w terenie muszą sobie radzić wytwarzając prąd dzięki agregatom prądotwórczym. – W Bagandou szpital miał uszkodzony agregat. Zasilenie awaryjne czerpało prąd z agregatu działającego na misji. Ponadto wykorzystuje się energię słoneczną dzięki bateriom solarnym. Zasilają one zespół akumulatorów i przez specjalne konwertizery prąd o niskim napięciu 24V jest zamieniany na prąd o napięciu 230V, który pozwala na pracę urządzeń działających w szpitalu – wyjaśnia pan Jacek.
Elektryk musiał zabrać ze sobą tylko najbardziej potrzebne narzędzia. – Na miejscu okazało się, że misja w Bagandou jest bardzo dobrze wyposażona technicznie. Przez wiele lat księża zgromadzili wiele materiałów i części, żeby placówka misyjna i szpital mogły funkcjonować. Utrapieniem dla instalacji elektrycznej są tam burze z potężnymi wyładowaniami elektrycznymi, które niszczą instalację, więc trzeba być przygotowanym na ich naprawę jak najszybciej – dodaje pan Jacek.
Do Afryki pojechał pierwszy raz. – Kiedy zobaczyłem ogłoszenie, że potrzebny jest elektryk, od razu się zdecydowałem. Od jakiegoś czasu zastanawiałem się nad moim życiem, wyborem jakiejś drogi i właśnie to ogłoszenie odczytałem jako znak, że Bóg chce pokierować moim życiem, jakbym właśnie tam miał jechać. Pracą misyjną, niesieniem pomocy w krajach misyjnych interesowałem się już dawno. Byłem klerykiem tarnowskiego seminarium przez dwa lata, należałem do ogniska misyjnego i sprawa misji bardzo mnie fascynowała. To zainteresowanie we mnie pozostało i przybrało teraz konkretną postać – opowiada pan Jacek.
Wyjazd do Bagandou zweryfikował jego spojrzenie na Afrykę. – Zadziwiła mnie radość życia tych ludzi, którzy są bardzo biedni, ale za to potrafią się cieszyć każdym dniem i wszystkim, co mają. Nawet tym, że wstało słońce… Szpital w Bagandou też zrobił na mnie wielkie wrażenie, bo w tamtym kraju można go porównać do specjalistycznej kliniki w Europie, choć na pozór wydaje się zwyczajną przychodnią, ale to tylko pozór. Po powrocie inaczej patrzę na życie, sztuką jest nie przejmować się zbytnio sobą, uczestnictwem w wyścigu w szczurów, ważne jest, by więcej zaufać Bogu, Jemu zawierzyć swoje życie. Tego uczy Afryka – podkreśla wolontariusz.
O misji pana Jacka pisaliśmy m.in. w tekstach:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jej zdaniem konieczne jest wzmocnienie dialogu ze Stanami Zjednoczonymi na równych prawach.
Tym razem najpewniej był to dron przemytników. Kontrabandy nie znaleziono.
"Operacja policyjna trwa. Nadal apelujemy do ludzi, aby unikali tego obszaru".
W latach 2015-2024 zlikwidowano ponad 800 nieekologicznych źródeł ogrzewania.
Papież zachęca, aby przeżywać Boże Narodzenie jako czas umiaru i konkretnej miłości bliźniego.
W tekstach liurgii mowa o radości z zapowiadanego przyjścia Chrystusa.
Upamiętnia wydarzenia z II w. p.n.e. - zwycięstwo Machabeuszy nad armią Antiocha IV.