Już w środę odbędą się wybory parlamentarne w Holandii. Miesiąc później odbędzie się w Turcji referendum konstytucyjne. Politycy obu krajów postanowili przenieść kampanię na poziom międzynarodowy.
W sobotę nie wpuszczono do Holandii tureckiego ministra spraw zagranicznych Mevluta Cavusoglu. Ten sam los spotkał jego koleżankę z rządu, minister ds. rodziny, Fatmę Betul Sayan. Oboje mieli prowadzić kampanię wśród holenderskich Turków. W odpowiedzi prezydent Erdogan zwyzywał Holendrów od faszystów i nazistów. Doszło do eskalacji napięcia. W Anakrze i Stambule w obawie o bezpieczeństwo pracowników zamknięto holenderskie placówki dyplomatyczne. W Rotterdamie holenderska policja poszczuła agresywnych, tureckich protestujących psami.
W środę odbędą się wybory do holenderskiego parlamentu. Na zwycięstwo szansę ma Partia Wolności Geerta Wildersa. Głosi ona hasła antyislamskie, postuluje m.in. delegalizację Koranu, zamknięcie meczetów i niewpuszczanie do kraju muzułmanów. Jednocześnie partia ta opowiada się za przeprowadzeniem referendum na temat obecności Holandii w Unii Europejskiej. Partia Wildersa ma małe szanse na sformowanie rządu, gdyż żadna inna partia nie chce z nim wejść w koalicję. Ale rządzący prawicowi liberałowie, chcąc zapewne odebrać kilka procent prowadzącym w sondażach radykałom, postanowili zapewne pokazać twardą postawę wobec muzułmańskiej Turcji.
Jednocześnie w samej Turcji też wkrótce dojdzie do ważnego głosowania. 16 kwietnia odbędzie się referendum w sprawie zmian w tureckiej konstytucji, które znacznie wzmacniają pozycję prezydenta w systemie politycznym. Zmiana charakteru republiki na prezydencką jest bardzo ważna dla rządzącego Turcją już prawie 15 lat Recepa Erdogana. Dlatego tureckie władze prowadzą kampanię wśród uprawnionych do głosowania Turków z Europy zachodniej. Europejscy politycy, oskarżający tureckiego prezydenta o ograniczenie demokracji nad Bosforem, starają się utrudniać taką agitację wśród mieszkańców swoich krajów. Takim właśnie działaniem było niewpuszczenie tureckich ministrów do Holandii.
Turcja złożyła wniosek o członkostwo w Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej już w 1963 r. W 2005 r. rozpoczęła ona negocjacje członkowskie z Unią Europejską. Jednak integracja Turcji z Europą jest dziś mniej prawdopodobna niż kiedykolwiek. Po nieudanym puczu wojskowym w Turcji Recep Erdogan, obrażony na zachodnich polityków za niewystarczające wsparcie z jego głównym wrogiem, islamskim kaznodzieją Fetullahem Guldenem, zmienił wektor tureckiej polityki na bardziej wschodni. Zaś Unia Europejska musi się zmierzyć z wzrastająca falą niechęci do europejskiej integracji, spowodowaną w dużym stopniu właśnie zbyt liberalną, zdaniem jej krytyków, polityką europejskich elit wobec zagrożenia fundamentalizmem islamskim.
Geert Wilders nie jest dla Polski wymarzonym przywódcą Holandii. Znaczna część jego retoryki jest skierowana przeciwko polskim imigrantom w Holandii. Nie skrywa on też swojego pozytywnego stosunku do Władimira Putina. Również Recep Erdogan nie jest dla nas wygodnym sojusznikiem. Prezentuje on konserwatywny nurt islamu, w dodatku ocieplił ostatnio swoje relację z Rosją, z którą próbuje dogadać się w sprawie przyszłości Syrii. Trudno więc nam czuć sympatię do jakiejkolwiek ze stron turecko-holenderskiego sporu. Raczej powinien nas ten spór niepokoić, gdyż dotyczy on dwóch ważnych krajów NATO.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.