Tylko 8 procent szkół we Włoszech spełnia wszystkie normy antysejsmiczne - wynika z kontroli stanu technicznego budynków. Sytuacja jest daleka od zadowalającej mimo, że od 2014 r. przeznaczono 7 miliardów euro na remont placówek szkolnych w całym kraju.
W raporcie, przygotowanym przez stowarzyszenie społeczne Aktywni Obywatele podkreślono, że jeśli prace mające doprowadzić do zabezpieczenia ponad 30 tysięcy gmachów szkolnych zgodnie z normami antysejsmicznymi będą przebiegać w takim tempie, jak obecnie, potrwa to 100 lat.
O ogromie prac do wykonania świadczy także to, że - jak przypomniano - 65 procent szkół zbudowano przed rokiem 1974, to znaczy przed wprowadzeniem obowiązku przestrzegania tych norm.
Jak zauważyła cytowana przez agencję Ansa Adriana Bizzarri z ruchu Aktywnych Obywateli, "dzieci i młodzież chodzą do szkół, z którymi często nie wiadomo co się stanie w przypadku trzęsienia ziemi".
Dane te przedstawiono po serii wstrząsów sejsmicznych, które począwszy od sierpnia zeszłego roku do stycznia obecnego wywołały w środkowej części kraju 300 ofiar śmiertelnych i ogromne zniszczenia w dziesiątkach miejscowości.
Jak się podkreśla, mimo rekordowo wysokich nakładów z budżetu na remonty szkół i poprawę stanu budynków , wielu robót nie można wykonać z powodu braku sprzętu i ekip oraz przeszkód biurokratycznych ze strony lokalnych władz.
Tymczasem w regionach centralnych Włoch ziemia nadal drży.
Referendum w sprawie odwołania rady miejskiej jest nieważne ze względu na zbyt niską frekwencję.
Legendarny dowódca II Korpusu Polskiego został pochowany wśród swoich żołnierzy.
Zwolennicy przypisywali mu wyłącznie zalety. Przeciwnicy zarzucali zaś zdławienie demokracji.