Reklama

Jest stan zagrożenia, a my tańczymy jak na Titanicu

Dlaczego 85-letni, żyjący w Egipcie jezuita, syryjsko-włoskiego pochodzenia prosił o węgierskie obywatelstwo? Jak widzi przyszłość Europy i Kościoła? Co go skłoniło do napisania listów do Benedykta XVI i do Franciszka? Co sądzi o kryzysie migranckim? I nie w ostatnim rzędzie: jakie przesłanie ma dla młodych Węgrów? Ekskluzywny wywiad o. Henriego Boulada SJ dla młodych z 777blog.hu.

Reklama

Skoro według Ojca sytuacja jest tak tragiczna, co winno być pierwszym krokiem, który Kościół może uczynić, by jego nawa dalej nie tonęła?

Pierwszym warunkiem wyzdrowienia jest uznanie prawdy: jestem chory. Trzeba pójść tą drogą i zacząć coraz głośniej mówić o problemach.

W swoim wykładzie wspomniał Ojciec, że napisał list do papieża Franciszka. W Internecie nie znalazłem żadnego śladu o nim…

Nie mogłeś znaleźć, gdyż nie zostały tam wstawione.

Liczba mnoga? Ile razy i dlaczego pisał Ojciec do obecnego Ojca Świętego?

Tak, pół roku temu wysłałem list po francusku, po miesiącu wysłałem jego hiszpańskie tłumaczenie. Chciałem być pewny, że dotrze do niego i on zrozumie jego treść. Napisałem, że bardzo wysoko go cenię i jako papieża, i jako współbrata w jezuickim zakonie. Opisałem też kilka kwestii, w których - jak czułem - nasze poglądy się różnią. To dotyczy np. jego wypowiedzi na temat islamu. Ojciec Święty nie rozumie islamu, gdyż nigdy nie żył w kraju islamskim i nie doświadczył jego wewnętrznej dynamiki. Prosiłem go, by bardziej słuchał tych, którzy znają islam i żyją w muzułmańskim świecie.

Co złego jest w podejściu papieża Franciszka do islamu?

Jak większość w świecie zachodnim, on też naukowo podchodzi do tematu. Ludzie z kręgów piszących o dialogu z islamem, o modelach tego dialogu, nie znają tego świata od środka. Jednocześnie ludzie ci nie bardzo lubią angażować tych, którzy mają taką wiedzę, doświadczenie. Właśnie dlatego, gdy np. podpowiadają Europejczykom, by otwierali drzwi przed uchodźcami, nie zdają sobie sprawy, co inicjują. Powołując się na Ewangelię i na naukę Jezusa, mówią rzeczy, które są po prostu irracjonalne. Najpierw musisz obronić swoją rodzinę, kulturę, tożsamość i wtedy winieneś otwierać swoje drzwi - tak, jak to czynił ten kontynent poprzez wieki. Europa zawsze była kontynentem otwartym, ale w obecnej sytuacji nie można pozwolić na potop o charakterze inwazji, który z perspektywy przyszłości oznacza totalną destabilizację.

Jednak islam jakoś już jest obecny na naszym kontynencie i wokół Europy. Wiemy, że autentyczny islam nie utożsamia się z islamistycznymi radykalistami, ale opierając się na tym, co Ojciec właśnie powiedział, trudno określić, jaki naprawdę jest islam?

Do istoty islamu należy jego polityczny i radykalny charakter. Te dwie cechy określają go w jego najgłębszych korzeniach. Historycznie możemy rozróżnić dwa rodzaje islamu: Mekki - to okres wcześniejszy, i Mediny. Ten drugi model ostatecznie wyklarował się [jak wino buzując] w X w. i w swej naturze zawiera wspomniane dwie cechy. Europa, ale też i pasterze Kościoła nie chcą wiedzieć, pojąć, zrozumieć, czym jest islam. Tworzą sobie sympatyczny obraz i twierdzą, że ten jest „prawdziwy”, ale to nieprawda. Nie słuchajcie paryskich, berlińskich czy oksfordzkich profesorów, lecz tych naszych chrześcijańskich braci, którzy wcześniej byli muzułmanami, słuchajcie tych, którzy żyją w muzułmańskich krajach.

Wiele pytań zrodziła w nas ta rozmowa, czas jednak pozwala na jedno, niech ono dotyczy przyszłości. Co Ojciec chciałby powiedzieć młodym Węgrom? Na co powinni uważać, by w tym świecie, który wydaje się tak chaotyczny, potrafili jako Węgrzy i Europejczycy iść za Bogiem?

Bądźcie przywiązani do Waszej tożsamości! Miejcie głęboko w sercu Wasze dziedzictwo i historię! Miejcie głęboko w sercu Wasze wartości i Waszą wiarę! Bądźcie silni i nie lękajcie się! Choć teraz jesteście cząstką malutkiej mniejszości, za niedługi czas staniecie się większością. Ja też się nie boję przyszłości, gdyż mam wiarę i wiem, że Chrystus zwyciężył. Żyjemy w przełomowym momencie historii, nie wiemy co nas czeka, ale ci, którzy wierzą i mają nadzieję, zwyciężą.

 

Henri Boulad SJ  urodził się w 1931 w Aleksandrii. Jego dziadek w czasie prześladowań chrześcijan w l. 60 XIX w. uciekł z Damaszku do Egiptu. Jego ojciec jest Syryjczykiem, a matka Włoszką. Jest katolikiem obrządku melchickiego. W 1950 wstąpił do zakonu jezuitów. Wyświęcony na kapłana w 1963 w Bejrucie. Odbył studia  filozoficzne, teologiczne, pedagogiczne i psychologiczne w Libanie, Francji i USA. Posiada trzy doktoraty. Po powrocie do Egiptu zajmował się wychowaniem młodzieży i sprawami społecznymi, pracą charytatywną. W 1979 został prowincjałem jezuitów w Egipcie. Z pomocą św. Matki Teresy z Kalkuty zorganizował egipski Caritas, którego działalność rozszerzył na Sudan. W 1985 został przewodniczącym Caritas w Kairze, od 1991 w całej Afryce Północnej i w krajach Bliskiego Wschodu. Był też wiceprzewodniczącym Caritas Internationalis w Rzymie. Od 2004 przełożony kolegium jezuickiego w Kairze. Za swoją posługę odznaczony m. in. Legią Honorową.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Czwartek
rano
2°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
wiecej »

Reklama