Pod Mięguszowieckim Szczytem w Tatrach doszło w niedzielę do tragicznego wypadku. Zginęła turystka, która poślizgnęła się na śniegu i spadła z dużej wysokości.
W sobotę i niedzielę tatrzańscy ratownicy byli wzywani 16 razy. Najgroźniejszy wypadek miał miejsce w niedzielę po południu, kiedy turystka zmierzająca w stronę Mięguszowieckiej Przełęczy pod Chłopkiem pośliznęła się na oblodzonym szlaku i spadła kilkaset metrów, doznając śmiertelnych urazów.
O wypadku ratowników górskich powiadomili przypadkowi świadkowie zdarzenia, którzy wędrowali tym samym szlakiem, ale z uwagi na trudne warunki zawrócili z trasy.
"Ratownicy, którzy przybyli na pokładzie śmigłowca, na miejscu zdarzenia stwierdzili śmierć turystki. Ciało turystki na pokładzie śmigłowca zostało przetransportowane do Zakopanego" - powiedział PAP dyżurny ratownik TOPR Jakub Hornowski.
Ratownicy przeszukiwali także dwa lawiniska - w rejonie Kotła Goryczkowego i Koziego Wierchu, ale na szczęście nikogo nie było pod zwałami śniegu.
"Kolejne wezwania dotyczyły złamań, skręceń stawów i zasłabnięć" - dodał ratownik.
Mimo słonecznej i bardzo ciepłej jak na początek kwietnia pogody, wysoko w górach panują warunki zimowe. W Tatrach zalega jeszcze sporo śniegu, który w dzień staje się bardzo śliski i niebezpieczny.
W Tatrach obowiązuje drugi, umiarkowany stopień zagrożenia lawinowego.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.