W wieku 81 lat zmarł profesor Jerzy Vetulani. Znany krakowski neurobiolog od ponad miesiąca przebywał w szpitalu, gdzie trafił po potrąceniu przez samochód - poinformował w piątek Urząd Miasta Krakowa.
Do wypadku doszło 2 marca. Prof. Vetulani został potrącony przez samochód, gdy przechodził przez przejście dla pieszych na ulicy Balickiej w rejonie skrzyżowania z ul. Zielony Most. Naukowiec wracał do domu z Instytutu Farmakologii PAN.
W wyniku wypadku profesor odniósł bardzo poważne obrażenia. Został natychmiast przetransportowany do jednego z krakowskich szpitali. Tam został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.
Jerzy Vetulani urodził się w 1936 r. w Krakowie. Był psychofarmakologiem, neurobiologiem, biochemikiem, profesorem nauk przyrodniczych i członkiem Polskiej Akademii Nauk oraz Polskiej Akademii Umiejętności. Był autorem kilkuset prac badawczych, w tym współtwórcą hipotezy beta down-regulacji jako mechanizmu działania leków przeciwdepresyjnych.
Został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Otrzymał również tytuły doktora honoris causa Uniwersytetu Medycznego w Łodzi i Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Był członkiem honorowym Indian Academy of Neurosciences i Oxford Neurological Society.
Vetulani był także jednym ze współtwórców legendarnej Piwnicy pod Baranami. W 2002 r. startował w wyborach na prezydenta miasta Krakowa. Był powszechnie lubiany wśród studentów, m.in. za otwartość i duże poczucie humoru.
Prof. Vetulani był ateistą, o czym mówił wprost. Nigdy jednak nie walczył z religią, a jednym z ostatnich dowodów na jego otwartość była doskonała rozmowa z ks. dr. Grzegorzem Strzelczykiem, wydana w formie książki - "Ćwiczenia duszy, rozciąganie mózgu". Interlokutorzy skwitowali ją z humorem - ks. Strzelczyk zapowiedział, że gdy już się spotkają „po drugiej stronie”, nie będzie sobie mógł odmówić drobnej złośliwości: „A nie mówiłem?”, a prof. Vetulani przyznał, że to przewaga ludzi religijnych. „Bo jeśli okaże się, że to my - ateiści - mamy rację, ja już nie będę mógł się cieszyć, że moja intuicja była lepsza” - żałował.
Teraz już prof. Vetulani wszystko wie.
Naszą recenzję książki można przeczytać TUTAJ.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.