Były szef MSW twierdzi, że z zabójstwem ks. Popiełuszki nie miał nic wspólnego, a jako świadka niewinności przywołuje kard. Franciszka Macharskiego. – Kiszczak kłamie – mówi kardynał.
– Przekonywanie dziennikarzy, iż jest się osobą „sympatyzującą z opozycją i klerem”, którą rzekomo chciano poprzez różne intrygi usunąć ze stanowiska, to kolejna gierka Czesława Kiszczaka. Były szef MSW to mistrz autokracji – mówi jeden z jego byłych współpracowników. Ma to ocieplić jego wizerunek, o co zabiega w kontekście trwającego procesu autorów stanu wojennego – Wojciecha Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka oraz Stanisława Kani i innych – który rozpoczął się 12 września ubiegłego roku.
W ostatnich wywiadach dla prasy gen. Kiszczak, umniejszając rolę w czasie stanu wojennego, chwali się znajomościami m.in. z hierarchami Kościoła katolickiego. Z imienia i nazwiska wymienia kard. Franciszka Macharskiego, z którym rzekomo prowadził rozmowy 14 lub 15 grudnia 1981 r. "Kardynał Macharski, gdy zapytałam go, czy to prawda, uśmiechnął się z politowaniem i stwierdził, że w tym wypadku musi powtórzyć słowa Adama Pietruszki z wywiadu dla „Tygodnika powszechnego”. Pietruszka mówi tam wprost: – Kiszczak kłamie" - pisze Grażyna Starzak.
Moim obowiązkiem jest zachowanie danych penitenta w tajemnicy - dodał.
Co najmniej pięć osób zginęło, a 40 zostało rannych w wypadku na ceremonii religijnej.
Biblioteka Watykańska w czasie wojny stała się azylem dla prześladowanych Żydów.