Zalecenie Niemieckiej Rady Etyki, aby zlikwidować tzw. okna życia, w których matki mogą anonimowo pozostawiać niechciane noworodki, wywołało w Niemczech gorący spór.
Rada Etyki uważa, że istnienie okien życia, zwanych w Niemczech "Babyklappe", godzi w prawo dziecka do znajomości swojego pochodzenia. Etycy argumentują również, że okna życia, których w Niemczech jest około 80, i tak nie spełniają dobrze swojej roli. Wciąż zdarzają bowiem przypadki, że kobiety porzucają niemowlęta gdziekolwiek, a nawet je zabijają.
To stanowisko krytykują m.in. przedstawicielki Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) i Zielonych. Zdaniem sekretarz generalnej SPD Andrei Nahles ocena Rady Etyki jest "drastyczna oraz daleka od rzeczywistości". "Każde dziecko, które uratowano dzięki oknom życia, to argument przeciwko zaleceniu Rady Etyki" - powiedziała Nahles gazecie "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".
Jak oceniła, wprawdzie każdy człowiek powinien wiedzieć, kim są jego rodzice. "Ale bez okien życia niektóre dzieci nie miałyby szansy nawet na to, by szukać takiej informacji" - dodała Nahles.
"Prawo dziecka do życia stoi ponad wszelkimi innymi prawami" - oceniła z kolei szefowa frakcji Zielonych Renate Kuenast.
Zdaniem polityk bawarskiej CSU Dorothee Baer należy wyjaśnić, czy "Babyklappen" przyczyniają się do zmniejszenia liczby przypadków dzieciobójstwa. Informacji na ten temat dostarczyć ma opracowywane właśnie studium ministerstwa ds. rodziny.
Według Baer koalicja rządząca ma zamiar przedłożyć jeszcze w tej kadencji projekt ustawy umożliwiającej anonimowy poród. Dane matki byłyby przechowywane przez określony czas, tak by dzieci, które zechcą, mogłyby później poznać swoich biologicznych rodziców.
Pierwsze okno życia powstało w Niemczech przed 10 laty. W tym czasie pozostawiono w nich około 500 dzieci. Okna funkcjonują przy szpitalach. Są utrzymywane przez organizacje związane z Kościołami oraz instytucje prywatne. Łóżeczka w oknach życia są stale obserwowane. Pozostawione niemowlę w ciągu kilku minut trafia pod opiekę lekarza.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.