Policja i prokuratura w Rzymie prowadzą dochodzenie w sprawie wybuchu, do jakiego doszło w piątek przed południem koło budynku poczty na Awentynie. Nikomu nic się stało, a ładunek nie był groźny. Śledczy przypuszczają, że trop prowadzi do anarchistów.
Do dwóch eksplozji doszło na ulicy, niedaleko urzędu pocztowego. Po wybuchu pojawiły się płomienie między zaparkowanymi tam samochodami. Pożar został od razu ugaszony.
Z pierwszych ustaleń wynika, że był to leżący na asfalcie ładunek domowej roboty, odpalony zdalnie. Na miejscu znaleziono resztki butelek z benzyną.
Policja, cytowana przez media, twierdzi, że był to "pokazowy gest", który nie miał na celu spowodowania obrażeń.
Jako najbardziej prawdopodobną hipotezę wskazuje się czyn anarchistów.
Rodzina ta została zamordowana przez Niemców 5 stycznia 1943 r.
ISW: zgoda na koniec wojny bez uwolnienia ludzi i terytoriów to popieranie okupacji Ukrainy