Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił wniosek prezydenckiego prawnika o odrzucenie pozwu Lecha Wałęsy wobec L. Kaczyńskiego za określenie historycznego lidera "Solidarności" mianem agenta SB o kryptonimie Bolek. Adwokat zapowiedział odwołanie do wyższej instancji.
Według sądu, fakt, że prezydent podlega odpowiedzialności w sprawach karnych przed Trybunałem Stanu, nie wyklucza jego odpowiedzialności cywilnej przed sądem powszechnym. Ponadto sąd uznał, że pozwanym "jest osoba fizyczna, a nie prezydent jako organ sprawujący władzę".
Ten precedensowy proces między byłym a obecnym prezydentem RP ruszył w listopadzie br. Wniosek o odrzucenie pozwu, bez merytorycznego badania sprawy, złożył wtedy z uwagi na "niedopuszczalność drogi sądowej" pełnomocnik L. Kaczyńskiego mec. Rafał Kos. Podkreślał on, że za działania w związku ze swą funkcją, prezydent może odpowiadać tylko przed TS, a nie przed sądem. Pełnomocnik Wałęsy mec. Ewelina Wolańska mówiła, że inkryminowana wypowiedź nie należy do urzędowych funkcji prezydenta, za których naruszenie mógłby odpowiadać on przed TS. "To nie był wywiad ściśle polityczny; to był prywatny pogląd pana Lecha Kaczyńskiego nt. pana Wałęsy" - dodała
Sędzia Anna Falkiewicz-Kluj w ustnym uzasadnieniu piątkowego postanowienia podkreśliła, że zgodnie z konstytucją prezydent odpowiada przed TS w przypadku naruszenia ustawy zasadniczej, innej ustawy, bądź popełnienia przestępstwa, a warunkiem jest postawienie go w stan oskarżenia przez Zgromadzenie Narodowe (czyli Sejm i Senat). "Nie obejmuje to jednak wykonywania przez sądy powszechne wymiaru sprawiedliwości w zakresie spraw cywilnych, a w tym możliwości dochodzenia przez prezydenta roszczeń przeciw innym osobom, jak również możliwości dochodzenia takich roszczeń przeciw prezydentowi" - uzasadniała.
Sąd podkreślił, że przed TS nie jest możliwe dochodzenie roszczeń cywilnych, a roszczenie powoda jest cywilne i wnosi on o ochronę dóbr osobistych. "Gdyby więc przyjąć koncepcję, że osoba prezydenta w ogóle nie odpowiada przed sądami powszechnymi, bo przysługuje jej całkowity immunitet, to uznalibyśmy, że osoba ta w ogóle nie odpowiada cywilnie. Prowadziłoby to w konsekwencji do uznania, że prezydenta nie można pozwać np. o rozwód z jego winy, alimenty, o wydanie rzeczy, czy zapłatę długu" - mówiła Falkiewicz-Kluj.
"W państwie prawa, jakim jest Rzeczpospolita Polska, nie jest możliwe, w ocenie sądu, absolutne wyłączenie odpowiedzialności żadnej osoby, nawet jeżeli tą osobą jest prezydent" - podkreśliła sędzia. Dodała, że prawa nie można interpretować rozszerzająco.
"Powoływane przez stronę pozwaną postanowienie sądu o odrzuceniu pozwu dotyczące kwestii, gdy Lech Wałęsa jako prezydent został pozwany przez Jarosława Kaczyńskiego miało miejsce w 1995 r.(...) ta data świadczy o tym, że nie miały wówczas zastosowania przepisy ustawy o Trybunale Stanu obowiązujące w chwili obecnej" - uzasadniała sędzia.
J. Kaczyński mówił w listopadzie, że skoro on nie mógł przed laty wytoczyć procesu prezydentowi Wałęsie, to teraz podobnie sąd powinien postąpić w sprawie wytoczonej przez Wałęsę. "Kiedyś wytoczyłem taki proces Lechowi Wałęsie, który w sposób wyjątkowo szpetny się zachował - nie chcę tego przypominać - i Sąd Najwyższy wtedy stwierdził, że prezydentowi takiego procesu nie można wytoczyć" - mówił prezes PiS. "Mam nadzieję, że sądy będą konsekwentne, bo jeżeli nie można było wytoczyć Wałęsie, to nie można też Lechowi Kaczyńskiemu. Prawo się od tego czasu nie zmieniło" - dodał (chodziło o wypowiedź Wałęsy o "mężu J. Kaczyńskiego" - PAP).
Od piątkowej decyzji można się odwołać do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Jeśli podtrzyma on decyzję, proces będzie się toczył.
Odwołanie takie zapowiedział mec. Kos, który powiedział dziennikarzom, że "głęboko nie zgadza się z decyzją sądu". Nie chciał odnosić się do szczegółów uzasadnienia sądu, który sprawę odroczył bezterminowo, do decyzji SA.
Mec. Andrzej Tomaszewski, pełnomocnik b. prezydenta, był zadowolony z postanowienia sądu. Powiedział, że "głęboko się z nim zgadza". Dodał, że uzasadnienie sądu było bardzo dobre. "Inaczej prezydent nie mógłby np. być pozwany w sprawie o rozwód" - dodał. Jego zdaniem, procedura odwoławcza potrwa co najmniej dwa miesiące.
Na rozprawę po raz drugi nie przyszli ani powód, ani pozwany. Na proces cywilny strony nie muszą się stawiać osobiście. Sąd nie ma możliwości nakazać stawiennictwo prezydentowi RP.
Przedmiotem pozwu jest wywiad L. Kaczyńskiego z czerwca 2008 r. dla Polsatu. Rozmowa dotyczyła mającej się wtedy ukazać książki historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka "SB a Lech Wałęsa", którzy napisali, że w pierwszej połowie lat 70. Wałęsa miał być agentem gdańskiej SB o kryptonimie Bolek. Na słowa dziennikarki, że Wałęsa jest naszym autorytetem i nie należy atakować go w taki sposób, L. Kaczyński odparł, że "demokratycznemu społeczeństwu należy się prawda, nawet jeżeli jest trudna". Dopytywany, czy Wałęsa był agentem "Bolkiem", odparł, że wie o tym niezależnie od lektury książki, której jeszcze nie czytał.
Wałęsa wiele razy zaprzeczał, by był "Bolkiem". Jego pozew o ochronę dóbr osobistych wnosi, by prezydent odwołał swe słowa - jako niezgodne z prawdą - na antenie Polsatu między godz. 21 a 22. Ponadto pozew formułuje żądanie "zaniechania takich wypowiedzi w przyszłości" oraz zapłaty Wałęsie przez L. Kaczyńskiego 100 tys. zł zadośćuczynienia. W pozwie przytoczono wyrok Sądu Lustracyjnego z 2000 r., w którym za prawdziwe uznano oświadczenie lustracyjne Wałęsy, że nie współpracował ze służbami specjalnymi PRL. Zdaniem Wolańskiej prezydent lekceważy wyrok sądu.
By nie przegrać merytorycznie procesu o ochronę dóbr osobistych, pozwany musi udowodnić, że mówił prawdę lub przynajmniej dowieść, że działał w interesie publicznym i dlatego jego działanie nie może być uznane za bezprawne.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.