Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przeprosił kardiochirurga dra Mirosława Garlickiego. W sobotę wieczorem w blokach reklamowych po głównych serwisach informacyjnych w Polsacie, TVN i TVP 1 na dziesięć sekund wyświetliła się plansza z oświadczeniem Ziobry.
"W wykonaniu orzeczenia sądu: Ja, Zbigniew Ziobro przepraszam Pana dr Mirosława Garlickiego za wypowiedzenie pod jego adresem słów - już nikt nigdy przez tego Pana życia pozbawiony nie będzie - które naruszyły cześć Pana dr Mirosława Garlickiego" - brzmiały przeprosiny napisane brązowymi literami na zielonym tle.
Sprawa jest związana z zatrzymaniem dra Garlickiego przez CBA w lutym 2007 r. Gdy dwa dni później sąd aresztował lekarza, informację i film z zatrzymania ordynatora kardiochirurgii ze szpitala MSWiA w Warszawie ujawniono na wspólnej konferencji Ziobry i szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Lekarzowi zarzucono m.in. korupcję i zabójstwo pacjenta. Mówiąc o aresztowaniu, Ziobro oświadczył, że "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".
Lekarz spędził w areszcie trzy miesiące, po których sąd apelacyjny nakazał zwolnienie go, uznając zarzut zabójstwa za mocno wątpliwy. Śledztwo w tej sprawie jest prawomocnie umorzone - sąd stwierdził, że kardiochirurg nie chciał zabijać, lecz ratował pacjentów (RPO złożył jeszcze w tej sprawie kasację do SN). Proces Garlickiego, oskarżonego m.in. o korupcję, trwa przed warszawskim sądem.
Za słowa ministra dr Garlicki wytoczył mu cywilny proces o ochronę dóbr osobistych. Wygrał go w obu instancjach - w grudniu 2008 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie nakazał Ziobrze przeprosić kardiochirurga w trzech stacjach telewizyjnych i zapłacić mu 30 tys. zł zadośćuczynienia. Ziobro nie zgadzał się z wyrokiem; jego prawnicy sporządzili skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
W październiku ub.r. Sąd Najwyższy odmówił przyjęcia kasacji z powodu niespełnienia wymienionych w kodeksie postępowania cywilnego przesłanek do przyjęcia skargi kasacyjnej. Wyrok stał się ostateczny.
Ziobro zapowiadał odwołanie do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu - co nie wstrzymuje jednak wykonania wyroku i przeprosin dra Garlickiego w kilku telewizjach. "Zawsze mówiłem, że będę respektował rozstrzygnięcie niezawisłego sądu" - tak Ziobro odpowiedział wówczas w TNV24 na pytanie, czy przeprosi Garlickiego. Zarazem ocenił, że wyrok jest "zagrożeniem dla wolności słowa".
Ziobro w procesie argumentował, że z posiadanych przez niego ekspertyz wynika, że "pozbawić życia" nie oznacza "zamordować". "Nieuprawnione jest więc twierdzenie, że moja wypowiedź przesądzała, czy to jest zabójstwo, czy morderstwo. Ona jedynie wskazywała na pozbawienie życia, które nie zwiera w sobie przesądzenia o morderstwie i zabójstwie" - podkreślał. Mówił, że według słownika języka polskiego, "pozbawić życia" oznacza tylko tyle, co "przyczynić się do cudzej śmierci".
W styczniu 2009 r. Ziobro wpłacił 30 tys. zł zadośćuczynienia za przegrany proces. B. minister mówił zaś, że szczególnie dotkliwy jest dla niego koszt wykupienia czasu antenowego w telewizjach (szacowano, że może to być nawet 300 tys. zł), które miałyby wyemitować planszę z tekstem przeprosin. "To w istocie konfiskata majątku i zabranie dorobku całego życia" - mówił dodając, że prawdopodobnie będzie musiał sprzedać mieszkanie w Krakowie.
W obronę Ziobrę brali publicyści różnych mediów, stawiając nawet sądom zarzut ograniczania wolności debaty publicznej za pomocą tak surowej sankcji. Ofertę odkupienia od Ziobry mieszkania składał Janusz Palikot (PO) deklarując, że urządzi w nim "muzeum IV RP".
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.