Urząd pracy w Paryżu zaoferował młodej bezrobotnej kobiecie, która od dwóch czekała na zatrudnienie, pracę "animatorki chatu dla dorosłych", która - jak się okazało - polegała na robieniu pikantnego striptizu w internecie.
Kiedy kobieta weszła na poleconą jej w urzędzie pracy stronę internetową, znalazła tam - jak pisze piątkowy "Le Parisien" - dość zaskakującą ofertę: "Animacja chatów dla dorosłych, praca nocna i dzienna. Akceptuje się kandydatki bez doświadczenia, wynagrodzenie od 1400 do 2000 euro z premiami, kontrakt na czas nieokreślony".
Kandydatka, choć nieco zaskoczona, pomyślała sobie: "w końcu to praca niezbyt absorbująca i nie wymaga wielkiego wysiłku". I zadzwoniła pod wskazany telefon jako osoba polecona przez urząd pracy.
Dowiedziała się, że będą jej potrzebne kamera i telefon do "pikantnych" rozmów i powinna włożyć na siebie seksowną bieliznę, a - jeśli klient sobie zażyczy - powinna zachowywać się przed kamerą, jak na rozbieranej randce.
Rozmówca uspokoił ją na wszelki wypadek, że zapisy wideo nie będą przechowywane, a jej rodzina o niczym się nie dowie.
Młoda paryżanka nie poszła na rozmowę kwalifikacyjną, tylko ponownie do urzędu zatrudnienia. Zapytała jak to możliwe, aby państwowa instytucja pośredniczyła w tego rodzaju ofertach pracy. Odpowiedziano jej, że urząd pracy nie mógł odmówić w tym przypadku swego pośrednictwa, ponieważ "propozycja była całkiem legalna" i "nie miała charakteru dyskryminacyjnego" w świetle prawa francuskiego.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.