Brat Piotr Michalik o Świętach Bożego Narodzenia w Republice Środkowoafrykańskiej.
Z krótką wizytą w rodzinnym Kędzierzynie-Koźlu gościł brat Piotr Michalik, kapucyn, od 23 lat misjonarz w Republice Środkowoafrykańskiej. Przyjechał pożegnać się ze swoją umierającą mamą – Jadwigą, a potem odprawił jej pogrzeb. Znalazł kilka chwil dla „Gościa Opolskiego”, by opowiedzieć o tym, jak wyglądają Święta Bożego Narodzenia w kraju, któremu poświęcił prawie połowę swojego życia.
- Chrześcijaństwo tu pojawiło się niedawno, dlatego tradycji lokalnych jest jak na lekarstwo. Gdzieniegdzie misjonarze wprowadzili te ze swoich krajów. Z różną intensywnością w zależności od parafii przyjęły się takie jak Pasterka (ale nie o północy, a troszkę wcześniej), szopka, kolędy (ale nie jest ich tyle co w Polsce), jasełka… No i prezenty (ale nie pod choinką, bo takowej nie ma w domach). Rodzice stają na głowie, by znaleźć pieniądze na kupno nowych ubranek dla dzieci. No i może jest ciutkę lepsze jedzenie tzn. więcej manioku i jakieś mięso do tego. W porównaniu z Polską - niewiele tego, a w wioskach jeszcze mniej – mówi brat Piotr.
OFM Cap Ngaoundaye Z nielicznych tradycji bożonarodzeniowych misjonarzom udało się wprowadzić m.in. jasełka Misjonarz przyznaje, że poza pierwszym Bożym Narodzeniem spędzanym w Afryce, nie odczuwa braku klimatu polskich Świąt.
- Od dawna polubiłem Pasterki w wioskach. Wczesnym popołudniem wyjeżdżam z misji do wioski. Po rytuale powitania się z kim trzeba, jest spowiedź. W międzyczasie zapada zmrok (około godziny 18), ludzie powoli się schodzą, chór robi ostatnie próby, kończy się przyozdabianie kaplicy. Czuje się przedświąteczną atmosferę, radość, ekscytację. Gdy spowiedź się skończy, a czas Pasterki jeszcze nie nadszedł, wychodzę na drogę i w słabiutkim świetle księżyca zaczynam spacerować. Jest to czas zamyślenia się nad tajemnicą i sensem Narodzenia Pańskiego. Jest to również czas, gdy moje myśli wybiegają do tych, którzy są mi bliscy: rodziców, rodzeństwa z ich rodzinami, znajomych, współbraci… I później Pasterka przy świetle lampek zorganizowanych na tę okazję. Jest to Wigilia całkowicie inna niż w Polsce. Odarta z otoczki szacownych tradycji. Ta otoczka ma pomóc nam lepiej przeżywać głębię tego święta. Jednak czasami mam wrażenie, że forma przerosła treść. Wieczerza wigilijna jest ważniejsza niż wieczerza eucharystyczna (Pasterka), paczki ważniejsze niż dobroć dla innych itp. . Oczywiście to zależy przede wszystkim od danej osoby: jedna da się złapać w tę pułapkę, inna nie. Ja tutaj nawet nie mam pokusy: zero formy, pozostała tylko treść. Tak więc nią staram się zająć. Nie narzekam z tego powodu – opowiada misjonarz.
Po rebelii Seleki w roku 2013 i ucieczce poprzedniego prezydenta kraj do dziś pogrążony jest w chaosie. Około 14 różnych, nawzajem zwalczających się ugrupowań rebelianckich, panuje w różnych regionach kraju dwukrotnie większego od Polski.
Także w rejonie Ngaoundaye, gdzie przełożonym misji jest brat Piotr Michalik drogi i miejscowości kontrolowane są przez rebeliantów ex-Seleki i innych ugrupowań. W ubiegłym roku misjonarzowi nie udało się dotrzeć do wiosek, w których zaplanowane były Msze św. w Boże Narodzenie. Dojazd do nich był pilnowany przez rebeliantów, a niektóre miejscowości zupełnie opuszczone przez ludzi w obawie przez zbrojnymi ugrupowaniami.
- Było dużo problemów z dotarciem do naszych wiosek. Np. katechista z Boyangou prosił, by nie przyjeżdżać tam, bo ludzie z powodu obecności rebeliantów nie odważą się przyjść do wioski na Pasterkę… Za to Pasterkę i dzień Bożego Narodzenia przeżyliśmy pięknie w dwóch innych wioskach. Nie były to jednak te wioski do których się przygotowaliśmy. Kiedyś powiedziałem, że to nie proboszcz przygotowuje program Mszy w naszej parafii, lecz rebelianci…. – mówi kapucyński misjonarz.
Więcej w „Gościu Opolskim” na Boże Narodzenie nr 51-52/ 24 grudnia.
OFM Cap Ngaoundaye RŚA to jeden z najbiedniejszych krajów świata. Na stole świątecznym pojawi się może więcej manioku i mięsa do tego
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.