Czy aktywność chrześcijanina powinna koncentrować się na wskazywaniu winnych?
Aż trzy spośród wczorajszych informacji Radia Watykańskiego (skądinąd bardzo ciekawego źródła poznania tego, czym żyje Kościół w różnych zakątkach świata) dotyczyły Kościoła prześladowanego. Jedna Kościoła w Nigerii, który żyjąc w zagrożeniu ze strony islamistów tudzież także zwykłych przestępców martwi się o los sześciu porwanych przed miesiącem zakonnic. Kolejna chrześcijan w Egipcie, który w obliczu zbliżających świąt nie tylko się cieszą, ale i obawiają się kolejnych zamachów, razem z niektórymi wyznawcami islamu pytając, kto tak naprawdę za nimi stoi. A trzecia wyznawców Chrystusa w Pakistanie, którzy oburzeni są niedawnym atakiem na kościół metodystów i wdzięczni policji za szybką reakcję, dzięki której ofiar nie było więcej. Tak, nie jest dziś chrześcijanom w świecie łatwo. Co i rusz padają ofiarą różnych prześladowań czy zwyczajnych szykan.
Zwraca uwagę, że we wszystkich tych trzech informacjach nie ma czarno – białego obrazu świata: dobrych chrześcijan i złych muzułmanów. Wyraźnie przebija w nich przekonanie, że nie o wyznawców Mahometa jako takich chodzi, ale o ekstremistyczne grupy, które wykorzystują religię dla usprawiedliwienia swoich zbrodniczych zachowań. I tak jest bardzo często we wszystkich doniesieniach dotyczących prześladowań. Gdybym to ja tak napisał można by uznać, że jestem głupi i się nie znam. Ale jeśli z tylu różnych zakątków świata płynie podobny przekaz od ludzi, którzy tam żyją? Chyba znają realia swoich krajów lepiej niż najlepsi nawet specjaliści z naszego rodzimego podwórka. Ich głosu na pewno nie powinno się lekceważyć.
A piszę o tym, bo na naszym rodzimym podwórku nie brakuje „specjalistów”, którzy na te i podobne problemy nie mają żadnej sensownej recepty, za to doskonale wiedzą, kto wszystkiemu jest winny. „Muzułmanie” – gdy chodzi o prześladowanie chrześcijan, problem migracji do Europy albo i zmniejszanie się wpływu chrześcijan na cywilizację europejską. „Heretycy” – gdy idzie o osłabienie chrześcijańskiego ducha Europy. „Sobór Watykański II” – gdy w tle są pustoszejące kościoły, zastąpienie Boga człowiekiem i rozprzężenie moralne. „Papież Franciszek” – gdy chodzi o nieporządki w Kościele...
Czy aktywność chrześcijanina powinna koncentrować się na wskazywaniu winnych? I gdyby jeszcze chodziło o prawdziwych winnych, a nie kozły ofiarne, wynalezione po to, by znaleźć nie roztrząsać złożonych problemów.... Chyba znacznie lepiej przyjąć postawę chrześcijan z Nigerii, którą w rozmowie z Radiem Watykańskim tak scharakteryzował Abp Ignatius Kaigama
„Zagrożenia są wszędzie. My pracujemy jak dawniej. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby przekazywać ludziom Ewangelię. W kraju jest ogromny zamęt, ale też nadzieja. Nigeryjczycy potrafią rozpoczynać wciąż na nowo. Również i my, biskupi, bez obaw odwiedzamy zagrożone tereny. Wiemy, że nie możemy pozwolić, aby kierował nami lęk. Robimy to, co do nas należy, i liczymy na łaskę Boga. Dzięki takiej postawie Kościół w Nigerii jest żywy. Przygotowujemy się na święta wiedząc, że znowu może dojść do zamachów, ale to nas nie paraliżuje. Musimy iść dalej naprzód, dzień za dniem. Ufamy Panu Bogu, wierzymy, że to On nas ochroni. Oczywiście, również gdy chodzi o zachowanie bezpieczeństwa, robimy wszystko, co w naszej mocy. Nie lekceważymy zagrożenia. W naszych kościołach i domach robimy, co jesteśmy w stanie, by się przed tym uchronić. Wiemy jednak, że ostatecznie tylko Bóg może nam pomóc i dać nam bezpieczeństwo”.
No właśnie. Róbmy swoje. Żyjmy po chrześcijańsku. Tak też patrzmy na to wszystko, co wokół nas. Niech nie zabraknie nam prawdziwie adwentowej nadziei...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.