Joanna Scheuring-Wielgus, Krzysztof Mieszkowski i Joanna Schmidt ogłosili, że zawieszają swoje członkostwo w klubie Nowoczesnej. Sa rozczarowani, że nie wszyscy jego członkowie głosowali wczoraj za projektem ustawy, przewidującym aborcję na życzenie.
Pismo Scheuring-Wielgus, Schmidt i Mieszkowskiego do Gasiuk-Pihoiwcz. pic.twitter.com/88Gx9aqJll
— Anna Sarzyńska (@AnnaSarzynska) 11 stycznia 2018
Scheuring-Wielgus powiedziała, że postanowiła nie odchodzić z partii, tylko na miesiąc zawiesić członkostwo w klubie Nowoczesnej. Podkreśliła, że to dla niej bardzo trudna decyzja, bo należy do osób, które zakładały Nowoczesną. Jak mówiła, daje ten miesiąc, jako czas, by zastanowić się nad tożsamością ugrupowania. "Zastanowić się nad tym, czy Nowoczesna jest potrzebna nam, czy Nowoczesna jest potrzebna Polakom" - powiedziała Scheuring-Wielgus.
Zapisywałam się do Nowoczesnej, a nie do średniowiecznej - powiedziała posłanka.
Schmidt dodała, że czuje, iż podczas środowych głosowań "głosami Nowoczesnej zawiedliśmy naszych wyborców i sympatyków". Również ona stwierdziła, że teraz klub Nowoczesnej będzie mógł na nowo zweryfikować swą tożsamość i wartości, którym hołduje.
Z kolei Mieszkowski oświadczył, że "tak długo, jak Nowoczesne nie otrzeźwieje" będzie krytykował tę partię i będzie z nią polemizował.
Według RMF FM, przewodnicząca klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz wydała swoim posłom zakaz wypowiedzi medialnych. Nie dotyczy on jedynie szefowej partii Katarzyny Lubnauer, Witolda Zembaczyńskiego, Piotra Misiły oraz samej Kamili Gasiuk-Pihowicz.
Lubnauer była pytana przez dziennikarzy w Sejmie, jak to się stało, że w środę 10 posłów jej ugrupowania nie wzięło udziału w głosowaniu nad projektem liberalizującym prawo aborcyjne. "Nie wiem, jak to się stało. Jestem wściekła. Wszyscy wiedzieli, jaka jest rekomendacja do głosowania" - powiedziała szefowa partii. Według niej, oba projekty ws. aborcji - liberalizujący prawo i zaostrzający przepisy - powinny trafić do dalszych prac w komisji.
"Jestem wściekła, bo ten projekt (liberalizujący prawo) powinien trafić do komisji. To był błąd" - stwierdziła Lubanuer. Według niej, jest to sygnał, że ludzie boją się przyznać, że wyznają liberalne wartości.
Przewodnicząca Nowoczesnej dodała jednocześnie, że w jej partii nigdy nie było w takich sprawach dyscypliny. Podkreśliła, że po tym wydarzeniu podjęto decyzję o powołaniu rzecznika dyscypliny klubowej oraz o ukaraniu posłów. "Każdy z nich dostał naganę i karę. Uważam, że to się nie powinno zdarzyć" - podkreśliła.
Na pytanie, jak ocenia decyzję o zawieszeniu trzech posłów Nowoczesnej, odparła: "Oni symbolicznie się zawiesili. Chcą pokazać, że nie zgadzają się z decyzją posłów, którzy nie głosowali. Rozumiem ich, sama bym najchętniej postąpiła w podobny sposób, dlatego, że tak samo jestem wściekła".
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.