Brytyjski sąd apelacyjny opublikował w piątek akapit usunięty z orzeczenia w głośnej sprawie poddawanego torturom wieloletniego więźnia Guantanamo Binyama Mohameda. Akapit ostro krytykuje brytyjski kontrwywiad za stosunek do tortur.
W ocenie komentatorów jest to dotkliwy cios dla rządu, zwłaszcza dla resortu spraw zagranicznych (reprezentującego w sądzie tajne służby), który po zapoznaniu się z projektem orzeczenia, w przededniu jego ogłoszenia 10 stycznia br. sprzeciwił się opublikowaniu akapitu i doprowadził do usunięcia go z końcowego orzeczenia sądu.
Adwokat MSZ (Foreign Office) przekonywał sąd, że akapit odnoszący się do tajnej służby MI5 odpowiedzialnej za wewnętrzne bezpieczeństwo w państwie jest "wyjątkowo szkodliwą krytyką dobrej wiary, którą kieruje się służba bezpieczeństwa jako całość".
Obrona Mohameda zarzuciła adwokatowi MSZ obejście wymogów proceduralnych, ponieważ z jego zastrzeżeniami zapoznała się na etapie, na którym nie mogła się do nich ustosunkować.
Dwóch sędziów - przewodniczący sądu apelacyjnego i zarazem zwierzchnik archiwum sądowego lord Neuberger oraz przewodniczący sądu najwyższego i zarazem przewodniczący ławy królewskiej sądu najwyższego sir Anthony May - jednomyślnie zdecydowało w piątek przywrócić oryginalny akapit.
"Stosunek niektórych przedstawicieli (brytyjskich) służb bezpieczeństwa do torturowania Mohameda, gdy był on w rękach Amerykanów, budzi zastrzeżenia co do zakresu ich udziału lub przyznania się do takiego udziału" - głosi ów akapit.
"Dobra wiara ministra spraw zagranicznych (Davida Milibanda) nie budzi wątpliwości, ale jest on gotów świadczyć częściowo lub nawet w większości na podstawie informacji i rad udzielonych mu przez personel służb bezpieczeństwa" - napisano w akapicie, sugerując tym samym, iż świadectwom składanym na podstawie informacji i rad służb specjalnych w sprawie Mohameda nie zawsze bądź nie w pełni można dawać wiarę.
"Głębokiemu rozczarowaniu" z powodu opublikowania akapitu dał wyraz szef MSW (Home Office) Alan Johnson. Szef MSZ Miliband oświadczył, że "odrzuca sugestie, iż MI5 go okłamywała".
Organizacje obrony praw człowieka: Amnesty International, Liberty oraz Reprieve, reprezentujące Binyama Mohameda, chcą, by rząd wszczął dochodzenie w sprawie domniemanej zmowy brytyjskich tajnych służb z CIA w okresie tzw. wojny z terrorem ogłoszonej przez George'a Busha po 11 września 2001 roku.
Wykonując orzeczenie sądu z 10 stycznia, MSZ odtajnił siedem akapitów z otrzymanego od CIA dokumentu, opisującego metody przesłuchań, którym Mohamed był poddany przez Amerykanów.
Organizacja Reprieve wniosła do sądu i wygrała sprawę, domagając się od MSZ opublikowania dokumentu otrzymanego przez brytyjskie służby z USA, by udowodnić, że był on torturowany w zmowie z brytyjskimi służbami.
MSZ argumentował, że publikacja zaszkodzi współpracy wywiadu brytyjskiego z Amerykanami, ale dwie instancje sądowe odrzuciły argumenty resortu, wskazując m.in., że nowa administracja USA (prezydenta Baracka Obamy) przyznała się do tortur w Guantanamo.
Mohamed - Etiopczyk z prawem stałego pobytu w W. Brytanii - twierdzi, że niektóre z pytań zadawanych mu w brutalnym śledztwie w Pakistanie, Maroku, Bagram (Afganistan) i Guantanamo pochodziły od funkcjonariuszy służb brytyjskich, z którymi rozmawiał po aresztowaniu go w Pakistanie w 2002 roku w nadziei, że dopomogą mu w rychłym odzyskaniu wolności.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.