Dziennik "L'Osservatore Romano" pochwalił środowy wyrok sądu w Mediolanie, który skazał na pół roku w zawieszeniu trzech menedżerów z firmy Google za naruszenie prywatności, bo nie zapobiegli umieszczeniu nagrania ze sceny maltretowania niepełnosprawnego.
Watykańska gazeta wyraziła przekonanie, że potrzebne są regulacje prawne dotyczące funkcjonowania internetu.
Wyrok włoskiego sądu wobec trzech osób z kierownictwa w centrali Google jest konsekwencją skandalu sprzed 4 lat, gdy nastolatki z Turynu umieściły scenę poniżania niepełnosprawnego kolegi w klasie.
W zamieszczonym w piątek artykule dziennik zauważył, że wyrok sądu wprowadza istotną zmianę: po raz pierwszy w kraju zachodnim ustalono, że można uznać odpowiedzialność firmy - dostawcy wyszukiwarki w sieci oraz jej szefów za materiał tam umieszczony. Tymczasem incydent z biciem chłopca nie jest odosobniony - zauważono - przypominając, że niedawno na włoskich stronach portalu Facebook zawiązała się grupa przeciwników niepełnosprawnych.
Jednocześnie w tekście skrytykowano ambasadora USA we Włoszech Davida Thorne'a , który wystąpił przeciwko wyrokowi i bronił wolności w sieci. Gazeta przyznała zarazem, że problem polega na tym, "jakie wprowadzić reguły, by zrównoważyć prawa i obowiązki, kto powinien je ustalić i nakłaniać do ich przestrzegania".
"To nie są łatwe kwestie, ale może nadszedł czas, by podjąć globalną dyskusję i stworzyć nowe narzędzia, jak Kodeks Praw Internetu" - podkreśliła watykańska gazeta, dodając, że z całą pewnością nie można uznać za jedyne kryterium zasady zysku. Bo często - przypomniano w artykule - najbardziej oglądane są nagrania zawierające przemoc, rasizm i pornografię.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.