Co najmniej 45 osób zginęło w wyniku osunięcia ziemi na wschodzie Ugandy, spowodowanego przez intensywne deszcze - poinformowały we wtorek miejscowe władze. Setki ludzi uznaje się za zaginionych.
Do osunięcia doszło w nocy z poniedziałku na wtorek w górzystym regionie Bududa 275 km na wschód od stolicy kraju Kampali.
Ugandyjskie media podają, że zasypana została cała wioska w pobliżu wulkanu Mt Elgon.
"Dotychczas wydobyto 45 ciał - powiedział minister ds. przeciwdziałania katastrofom Tarsis Kabwegyere. - Istnieją obawy, że pod ziemią może być pogrzebanych około 300 ludzi. Ponieważ w regionie wciąż padają ulewne deszcze, istnieje też niebezpieczeństwo, że może dojść do kolejnych osunięć".
Według niego na miejsce katastrofy dotarły już ekipy ratownicze z zapasami żywności, a Czerwony Krzyż wysłał tam swoich lekarzy. W akcji ratunkowej pomaga policja i ochotnicy.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.