Resort finansów sprzeciwił się w środę podwyższeniu z 1 proc. do 2 proc. odpisu od podatku, który można przekazać organizacjom charytatywnym oraz propozycji wprowadzenia ulgi prorodzinnej dla rolników.
Sejmowa komisja finansów zdecydowała w środę, że propozycjami zawartymi w dwóch projektach - posłów PiS oraz Lewicy - zajmie się specjalna podkomisja. Mają one na celu m.in. podwyższenie odpisu od podatku na cele charytatywne, zwiększenie zakresu ulgi prorodzinnej czy podniesienie kwoty zasiłków rodzinnych.
Projekt przygotowany przez Lewicę przewiduje wprowadzenie możliwości przekazania przez podatników 2 proc. podatku (zamiast 1 proc. obecnie - PAP) na organizacje pożytku publicznego. Posłowie Lewicy uważają, że podatnicy powinni móc decydować, czy sami chcą przekazać pieniądze organizacji (jak było kiedyś - PAP), czy też za pośrednictwem urzędu skarbowego (jak jest teraz - PAP). W pierwszym przypadku organizacje otrzymałyby szybciej pieniądze.
Tadeusz Tomaszewski z Lewicy zwrócił uwagę, że od chwili przedstawienia projektu minęło już ponad dwa lata, w związku z tym niektóre zawarte w nim rozwiązania zdezaktualizowały się.
"Nowy system przekazywania 1 proc., który został wprowadzony od 2007 r. (...), generalnie sprawdził się. Wzrosła znacząco liczba podatników, która przekazuje 1 proc., oraz wielkość środków finansowych przekazywanych tym mechanizmem" - powiedział Tomaszewski.
Zaznaczył, że pozostaje ciągle kwestia podwyższenia wielkości odpisu. Według niego, zmiana ta zależy jednak od decyzji politycznej. Przypomniał, że za 2008 r. w ramach 1 proc. ponad 7 mln podatników przekazało organizacjom dobroczynnym 380 mln zł.
Wiceminister finansów Maciej Grabowski powiedział, że resort nie sprzeciwia się, by nad projektem dalej prowadzić prace, ale wykluczył udzielenie poparcia dla zwiększenia odpisu do 2 proc. Powiedział, że gdyby wszyscy uprawnieni podatnicy przekazali 1 proc. podatku dla organizacji charytatywnych, to na ich konta trafiłoby ponad 610 mln zł.
"Z punktu widzenia systemowego można wrócić do rozwiązania wcześniejszego, wówczas 1 proc. podatku mógłby być przekazywany (organizacjom - PAP) wcześniej" - powiedział.
Wiceminister wyraził negatywną opinię o projekcie PiS. Joanna Kluzik-Rostkowska z PiS powiedziała, że obecnie z ulgi nie mogą korzystać podatnicy, którzy uzyskują zbyt małe dochody (nie mają od czego jej odpisać - PAP) oraz rolnicy, którzy nie płacą podatku dochodowego.
Projekt zakłada, że rolnicy mogliby odpisać ulgę na dzieci od podatku rolnego płaconego na rzecz samorządu terytorialnego. Budżet musiałby zrekompensować gminom straty. Propozycja PiS przewiduje też ułatwienia dla rodziców, którzy korzystają ze świadczeń rodzinnych i jednocześnie chcą wykorzystać ulgę. Ulga nie powodowałaby zwiększenia ich dochodu, co czasami wyklucza prawo do pomocy społecznej.
"Zaproponowaliśmy, by ulga nie liczyła się do progu dostępu do świadczeń rodzinnych. Zaproponowaliśmy też podniesienie podstawowej kwoty na dziecko w świadczeniach rodzinnych. Dziś te kwoty są różne w zależności od wieku dzieci, ale uśredniając jest to ok. 60 zł na dziecko. Zaproponowaliśmy podniesienie tej kwoty do 120 zł" - wyjaśniała Kluzik-Rostkowska.
Wiceminister ostrzegł, że rozwiązanie byłoby adresowane jedynie do rolników, którzy posiadają gospodarstwa o wielkości co najmniej 13 ha. "Zdecydowana większość gospodarstw ma poniżej 5 ha. Nie jest to rozwiązanie, które trafiłoby do szerokiej grupy rolników. W pełnym zakresie mogliby z niego korzystać rolnicy, którzy mają duże zasoby ziemi" - poinformował.
Wiceminister powiedział, że w ocenie Narodowego Banku Polskiego najlepszym pomysłem na objęcie rolników ulgą rodzinną byłoby objęcie dochodów z rolnictwa podatkiem dochodowym.
Grabowski dodał, że 1 listopada 2009 r. zasiłek rodzinny wzrósł średnio o 40 proc. "Nie wydaje mi się, żeby w tej chwili, przy tym obecnym stanie finansów publicznych, można było podnosić świadczenia" - poinformował. Zaznaczył, że podniesienie zasiłków kosztowałoby budżet ok. 4,2 mld zł, a zmiany dotyczące podatku rolnego ok. 170 mln zł. Autorzy projektu koszty te oszacowali odpowiednio na 120-130 mln zł i 50-70 mln zł.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.