W niedzielę w Węgrowie Mateusz Morawiecki zapowiedział redukcję obciążeń dla małych firm i rewaloryzację emerytur. Mówił także o programach Mieszkanie Plus i Dostępność Plus.
Wystąpienie premiera w Węgrowie - podczas którego szef rządu m.in. odpowiadał na zapisane wcześniej na kartkach pytania mieszkańców - odbyło się w ramach weekendowych spotkań polityków PiS z Polakami w różnych regionach kraju. W Węgrowie premier przebywał nieco ponad godzinę.
Jak zaznaczył szef rządu, "nie da się w czasie jednej kadencji zbudować nowego modelu gospodarczego i społecznego". "Jeżeli będziemy mieli szansę kontynuować naszą politykę, zbudujemy nowy model państwa solidarnościowego" - zapewnił.
Wskazał, że model ten zbudowany zostanie w dłuższej perspektywie, bo "nie wyprzedajemy przedsiębiorstw, zostawiamy więcej na inwestycje, opodatkowujemy jak najmniej tych najsłabszych, a jednocześnie chcemy, żeby wszyscy uczciwie płacili podatki". "To jest model, który zaprocentuje bardzo pozytywnie na najbliższe 5, 10, 15 lat w całej naszej przyszłości" - podkreślił.
W tym kontekście powiedział m.in. o redukcji obciążeń dla małych firm. "Staramy się tak przekształcać naszą rzeczywistość gospodarczą i społeczną, żeby szanse były dla tych, którzy rozwijają skrzydła również w gospodarce. Stąd po raz pierwszy chcemy zaspokoić postulat, który właściwie od dziesiątek lat kierowały zrzeszenia małych przedsiębiorców, małych pracodawców do państwa polskiego: to jest tzw. propozycja małej działalności gospodarczej" - powiedział.
Jak zaznaczył, takich przedsiębiorców najwięcej jest właśnie w takich powiatach jak m.in. węgrowski. "Dla tych przedsiębiorców proponujemy proporcjonalne obciążenie wydatkami na ZUS (...) do dochodu i do wysokości 5,3 tys. zł" - zaznaczył. "Dziś pani fryzjerka, czy pan, który ma warsztat samochodowy, student, który prowadzi intensywne korepetycje, właściwie jak zarobi 2 tys. zł miesięcznie i po dwóch latach ulgowych musi zapłacić 1 tys. 250 zł ZUS, to zostaje mu w kieszeni 750 zł i jeszcze musi od tego zapłacić 19 proc. podatku" - opisywał.
"My chcemy zaproponować proporcjonalny wkład do ZUS w stosunku właśnie do tych przychodów" - podkreślił Morawiecki. Jak dodał, jest realistą i widzi "bardzo wielu takich, którzy po prostu byli w szarej strefie". "Nie pochwalam tego oczywiście, ale jesteśmy realistami i chcemy ich zaprosić do normalnego uczestnictwa w życiu gospodarczym. To jest krok, który do tego ma doprowadzić" - powiedział.
Przypomniał też zapowiedź obniżki CIT z 15 proc. do 9 proc., "ale tylko dla tych małych". "Czyli tak staramy się konstruować nasz system podatkowy, żeby mikroprzedsiębiorca, żeby on miał naprawdę niską stawkę podatkową i mógł lepiej konkurować z tymi dużymi" - zaznaczył premier.
"Nasi poprzednicy prowadzili politykę, która de facto oznaczała preferowanie tych wielkich firm, a trudne ciężary były nakładane na tych małych. My prowadzimy politykę odwrotną" - wskazywał Morawiecki.
Jednocześnie zaznaczył, że proponowana przez PiS danina solidarnościowa - jeśli będzie w jakiś sposób odczuwalna - to tylko dla tych, którzy będą naprawdę w pół procenta najwyżej zarabiających. "Minister finansów stara się opracować w ciągu 14 dni zręby, pierwsze propozycje, które będziemy konsultować. Dlatego, by nasze społeczeństwo było jak najbardziej sprawiedliwe, by młodym nie zabierać szans do coraz lepszej pracy, warunków bytowych" - zapowiedział.
Już w piątek premier podczas spotkania z osobami protestującymi w Sejmie rodzicami i opiekunami osób niepełnosprawnych zapowiedział m.in. utworzenie specjalnego funduszu dla osób niepełnosprawnych, który byłby zasilany z dodatkowego opodatkowania osób najlepiej zarabiających; ta danina miałaby zostać wprowadzona od nowego roku.
Podczas niedzielnego wystąpienia premier pytał w związku z tym, czy "solidarność międzypokoleniowa, to ma być puste hasło i czy w społeczeństwie małe miejscowości miasta wsie i duże miasta mają takie same możliwości rozwoju".
"Na tak postawione pytania, myślę, że ogromna większość społeczeństwa odpowie (...) że powinniśmy dbać o zasady solidarności międzypokoleniowej, o równe szanse, w małych miejscowościach i na wsiach o to, by system podatkowy był tworzony w sposób jak najbardziej sprawiedliwy" - powiedział Morawiecki.
Odnosząc się do protestu rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych w Sejmie powiedział, że jego obóz polityczny będzie starał się na bazie różnych postulatów środowisk osób niepełnosprawnych - zarówno tych, które są w Sejmie, jak również wielu innych - znaleźć najlepsze możliwe rozwiązania dla wszystkich osób z niepełnosprawnościami.
"To, w jaki sposób my podchodzimy do tego problemu, widoczne było już od samego początku. Już w pierwszych dniach protestu (...) rozmawialiśmy - pan prezydent (Andrzej Duda), pani minister (rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta) Rafalska, ja - po to, żeby pokazać, że my traktujemy ten problem nie tylko bardzo poważnie, nie tylko uważamy, że jest to z punku widzenia całego społeczeństwa coś niezwykle istotnego do systemowego załatwienia. Nie ad hoc, ale na długie, długie lata" - wskazywał szef rządu.
"Również chcemy pokazać, że my zdawaliśmy sobie sprawę z tego i robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, również wcześniej. Rząd PiS w pierwszych swoich dwóch latach przeznaczył o 1 mld 100 mln zł więcej dla osób niepełnosprawnych i to jest bezprecedensowa zwyżka wydatków publicznych na potrzeby tych osób" - dodał.
"My rozumiemy, że te osoby mają jeszcze większe, dużo większe potrzeby niż te, które dzisiaj są zaspakajane. Ale wiadomo, że te potrzeby muszą być zaspakajane w perspektywie rozwiązań systemowych dla różnych grup osób niepełnosprawnych" - podkreślił.
Premier wskazał, że wiele propozycji, także dla niepełnosprawnych, zawiera program Dostępność Plus. "Ale również (zawierają się w nim) emerytury matczyne. My chcemy, żeby Polska się rozwijała, a nie zwijała, dlatego właśnie program 500 Plus, dlatego panie, które urodziły czworo dzieci albo więcej, które nie zdołały wrócić na rynek pracy i wypracować przynajmniej minimalnej emerytury, muszą tę minimalną emeryturę dostawać od państwa" - mówił.
"To jest część szeroko rozumianego systemu wsparcia, polityki prorodzinnej, proludnościowej. Chcemy, żeby Polska była wielka - i za rok, i za dziesięć lat, i za sto lat" - dodał.
Inną - nową propozycją PiS - jest, jak dodał, program budowy dróg lokalnych. "Bardzo potrzebne są większe budżety zwłaszcza na drogi lokalne, ale gminne i powiatowe, takich powiatów jak węgrowski" - oświadczył premier.
"Nasi poprzednicy wydawali na cel dróg lokalnych około 800 mln zł rocznie i zwykle - nie wyłącznie - dystrybuowali je dla bogatszych gmin i powiatów. Nasza polityka będzie odwrotna z punktu widzenia dystrybucji. Chcemy więcej, jak najwięcej środków skierować dla gmin i powiatów, których nie było stać i które nie spełniały kryteriów, które pozwoliłyby pozyskać te środki".
"My przeznaczamy kilkakrotnie więcej środków na to niż nasi poprzednicy. Dla całego społeczeństwa, a zwłaszcza dla tych dziesiątek milionów ludzi w różnych gminach i powiatach przeznaczymy już w tym roku kilka miliardów na kontraktowanie remontów i budowy dróg lokalnych, gminnych, powiatowych" - mówił Morawiecki.
Szef rządu poruszył też problem funkcjonowania służby zdrowia. "Procentów się nie wkłada do garnka, PKB się nie wkłada na patelnię, ale tak nawet porównując, w czasach poprzedników na służbę zdrowia wydawano 3,7 proc. PKB, dzisiaj to już jest 4,6 proc., a dążymy w kierunku 6 proc." - powiedział. Zapewniał: "Staramy się wypracowywać najlepsze rozwiązania dla pacjentów, dla ludzi, by dostęp do specjalistów się zwiększał, żeby skracały się kolejki".
Dodał, że z Polski przez ostatnie 15-20 lat wyjechało 30 tys. lekarzy. A wykształcenie jednego lekarza to koszt do miliona złotych. "Polska sfinansowała Szwecji, Niemcom, Holandii, Wielkiej Brytanii 30 tys. lekarzy" - mówił. Przypomniał, że zwiększone były nabory na studia medyczne, ale wykształcenie jednego lekarza trwa co najmniej 10 lat.
Premiera zapytano też, czy emeryci mogą liczyć na podwyżki. "Chcemy, aby w kolejnym roku rewaloryzacja była jak najkorzystniejsza dla tych, którzy mają najniższe emerytury" - odpowiedział Morawiecki.
"W tym roku w marcu już dokonaliśmy rewaloryzacji, czyli podniesienia, łącznie na kwotę taką, jakiej wcześniej nigdy nie było - 5,5 mld zł, mówiąc konkretnie. Ale na kolejny rok szykujemy oczywiście następną rewaloryzację i chcemy, żeby była ona dla tych, którzy mają niższe emerytury, wyższa w wartościach absolutnych, czyli żeby w złotówkach liczona była wyższa niż procentowo" - mówił.
Zaznaczył, że jeśli dziś komuś, kto ma tysiąc złotych świadczenia, podnosi się je o 5 proc., to to jest 50 zł, a dla kogoś, kto ma 3 tysiące, jest to 150 zł. "Chcemy pracować nad tym, żeby ci, którzy mają najmniejsze emerytury, żeby rzeczywiście ta rewaloryzacja była w kolejnym roku dla nich jak najbardziej korzystna" - powiedział premier.
Morawiecki odpowiedział też na pytanie: "Czy program Mieszkanie Plus uznał pan już za totalną porażkę?".
"Nie jest to żadna totalna porażka (...) od 30 lat było kilka rządów, które próbowały: mieszkanie dla rozwoju, mieszkanie dla młodych, mieszkanie plus i wszystkie połamały sobie na tym zęby, bo to jest niezwykle skomplikowany program" - zaznaczył.
Wskazał, że nie można porównywać go pod względem komplikacji do takiego programu jak np. 500 plus, w przypadku którego "trzeba było tylko odzyskać środki od przestępców podatkowych, od mafii VAT-owskich, wynegocjować w Brukseli".
"Natomiast Mieszkanie Plus jest bardzo skomplikowanym programem, trzeba pozyskać wiele dodatkowych środków, dogadać się z samorządami, plany zagospodarowania przestrzennego, dopłaty do czynszów, finansowanie tych mieszkań, budowa całej filozofii taniego budowania, czyli z odpowiednich komponentów, z kim to budować; deweloperzy istniejący nie zawsze chętnie chcą to z państwem budować, bo dzisiaj mają bardzo wysokie marże i chcą je utrzymać - wymieniał.
"Ja się absolutnie tutaj nie poddaję z programem Mieszkanie Plus, program dostanie drugi oddech, już dzisiaj, po paru miesiącach mogę państwu powiedzieć, że jest 30 tys. mieszkań plus w procesie budowy, a na rok 2019, z czego mnie rozliczycie, ma być w budowie łącznie do 100 tys. mieszkań właśnie z tego programu" - podkreślił szef rządu. Jak dodał, rząd pracuje nad specjalną ustawą, która ma zwiększyć podaż mieszkań.
Morawiecki przedstawił też propozycję PiS dotyczącą wyprawki dla dzieci zaczynających naukę we wrześniu tego roku w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych do 18 roku życia. "To jest znowu propozycja, która ma zwiększyć szanse małych miejscowości takich jak Węgrów" - powiedział.
Wyjaśnił, że środki finansowe na wyprawkę znalazły się w budżecie dzięki temu, że rząd "skutecznie walczy z przestępcami podatkowymi".
Został też poproszony przez kogoś, kto rozważa powrót do kraju z Kanady, o odniesienie się do problemu osób, które mieszkały za granicą, a które chcą wrócić do Polski i muszą zmierzyć się z tym, że ich dzieci słabo mówią po polsku, a polskie szkoły nie są do tego przygotowane.
Premier odpowiedział, że z szefową MEN Anną Zalewską starają się "dopasować nasz system edukacyjny do tej sytuacji, w jakiej Polska się znajdują, gdzie przez poprzednie osiem lat wyjechało z kraju 2 mln ludzi". Morawiecki powiedział, że minister edukacji będzie prezentowała odpowiedni program, aby ułatwić start w szkołach dzieciom osób, które wracają z emigracji.
Szef rządu był pytany także o faktyczny stan zadłużenia Polski. "Jak odziedziczyliśmy po poprzednikach państwo, to dług wynosił prawie 900 mld zł, ale do tego trzeba doliczyć 160 mld zł, które nasi poprzednicy skonsumowali z OFE. To był II filar emerytalny i nasi poprzednicy, PO i PSL wzięli dosłownie 160 mld zł stamtąd i je skonsumowali" - wskazywał Morawiecki.
Mówił też, że gdy koalicja PO-PSL obejmowała rządy po PiS, dług utrzymywał się poziomie 511 mld zł. "Czyli z 511 mld zł urósł faktycznie do powyżej biliona. Czyli, na okrągło licząc - razy dwa" - podkreślił.
"W naszym przypadku, w ciągu trzech lat naszych rządów - tak będzie można powiedzieć w listopadzie tego roku - ten dług urośnie (...) o ok. 100 mld zł. On wyniesie ok. 1 bilion zł, może trochę więcej, może trochę mniej" - oświadczył premier.
Przekonywał, że jego rząd zarządza finansami publicznymi w sposób bezpieczny. "Owszem, my mamy dług, to prawda. Odziedziczyliśmy ogromny dług i nie spłacimy go od razu, nie spłacimy go za szybko" - mówił.
Spotkanie odbyło się w Węgrowskim Ośrodku Kultury - premier przemawiał na scenie, na tle polskich flag. W związku z tym został też zapytany, czy nie przeszkadza mu brak flag europejskich.
"Nie zauważyłem, ale jakby były, na pewno nie miałbym nic przeciwko temu, ale oczywiście flagi polskie są absolutnie najważniejsze. Mogę tylko poprosić wszystkich mieszkańców - zadecydowałem, że w tym przepięknym jubileuszowym roku stulecia odzyskania niepodległości, od Dnia Flagi, czyli od 2 maja na wszystkich budynkach użyteczności publicznej, administracji publicznej będą wisiały flagi polskie do końca tego roku. Zachęcam do tego samego" - odpowiedział Morawiecki.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.