- Rząd zrealizował postulaty protestujących w Sejmie rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych - mówił premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania w Żninie.
- Chcemy porozumienia - oświadczył premier, który spotkał się w sobotę z mieszkańcami Żnina (woj. kujawsko-pomorskie). Mateusz Morawiecki podkreślał też, że rząd spełnia postulaty niepełnosprawnych szybciej niż poprzednicy. Zwrócił uwagę, że głównym motywem pracy rządu jest pomoc słabszym, seniorom, niepełnosprawnym. - Przed przyjściem rządu Prawa i Sprawiedliwości rodzina z osobą niepełnosprawną miała ok. 2 tys. zł. netto, czyli "na rękę" - powiedział.
- Dzisiaj po zmianach, po podniesieniu renty socjalnej z ostatnich 2,5 roku - plus to, co zrobimy za dwa tygodnie, ale wyrównanie będzie już od 1 czerwca - plus dodatek rehabilitacyjny, który przecież przelicza się poprzez właśnie konieczne do wykonania zakupy (...) - po naszych dwóch latach jest 3 tys. zł., a nie liczę tutaj 500 Plus - mówił premier. Wspomniał też o programie "Dostępność plus", który ma ułatwić np. seniorom, osobom niepełnosprawnym poruszanie się w przestrzeni publicznej.
Odnosząc się szczegółowo do postulatów osób, które 11. dzień protestują w budynku Sejmu, premier podkreślał, że dwa główne żądania rząd spełnił - w sprawie podwyższenia renty socjalnej przyjęty został projekt, który zrównuje ją z najniższą rentą z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Z kolei ws. dodatku rehabilitacyjnego - jak mówił zaproponowano "takie rozwiązanie ustawowe, które wychodzi naprzeciw wszystkim osobom z wysoką niepełnosprawnością i z bardzo wysoką niepełnosprawnością".
- Powiem więcej, my spełniliśmy ten postulat dla szerszych grup osób. Wśród nich są osoby głęboko dotknięte przez los: osoby niewidzące, niedowidzące, głuchonieme, z różnego rodzaju niepełnosprawnościami - wyliczał premier. Dodał, że propozycja rządu przekracza kwotę 500 zł, o którą wnosili protestujący.
Morawiecki zwrócił uwagę, że rząd podniósł "płatności" na rzecz osób niepełnosprawnych o 3 mld zł. - Z ok. 12,5 mld zł, na około 15,5 mld. Nigdy przez dwa i pół roku, przez 30 lat, nie było takiego podniesienia wszystkich rodzajów płatności na rzecz osób niepełnosprawnych - mówił.
Protestujący w Sejmie oglądali wystąpienie szefa rządu na żywo w pokoju dziennikarskim. Po jego zakończeniu jeden z niepełnosprawnych - Adrian Glinka stwierdził, że "to, co mówił pan premier, to jest jakieś kłamstwo". - On się po prostu przyczynia do wykończenia takich osób taką przemową - dodał.
Inny z mężczyzn, Kuba Hartwich stwierdził: "premier nie chce nam dać pieniędzy w gotówce". - Ja nie wiem z czego to wynika, bo przecież my potrafimy swoimi pieniędzmi normalnie rozporządzać - dodał.
- Robią sobie projekt za kupę milionów złotych, który nie będzie działał, a my (przedstawiliśmy) już czwartą propozycję, żeby zwiększyć rentę, dołożyć to 500 zł do renty, chcieliśmy pomóc pani minister (rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiecie Rafalskiej), bo my potocznie nazwaliśmy to świadczenie "zasiłkiem pielęgnacyjnym", bo my nie piszemy ustaw - mówił Hartwich.
Glinka dodał, że tego typu pomoc pozwoli "w najgorszym wypadku na DPS albo na zbieranie puszek, żebyśmy nie wylądowali na ulicy".
Zdaniem Hartwicha teraz "to chyba musi już przyjść pan prezes (PiS, Jarosław) Kaczyński i zarządzić tym wszystkim, bo rząd premiera Morawieckiego sobie kompletnie z tym nie radzi".
Matka Kuby Iwona Hartwich również nazwała wystąpienie premiera "kłamstwem". "To, że my nazwaliśmy te pieniądze na życie +dodatkiem rehabilitacyjnym+, to nie ma żadnego znaczenia, bo już na pierwszym spotkaniu pani minister Rafalska wiedziała, że chodzi o żywą gotówkę" - powiedziała.
Dodała, że nie wie czy protestujący powinni jeszcze w ogóle rozmawiać z minister Rafalską, bo - jak podkreśliła - czują się przez nią oszukani.
Protestujący potwierdzili, że majówkę spędzą w Sejmie. "Nie wyjdziemy stąd, dopóki nie będziemy mieć w ręku ustawy spełniającej nasze postulaty" - zapowiedzieli.
Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych protestujący w Sejmie wraz ze swymi podopiecznymi domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Pierwszy z nich to wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 zł miesięcznie bez kryterium dochodowego; dodatek miałby nie być wliczany do dochodu osoby niepełnosprawnej.
Drugi to zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.
W czwartek rząd przyjął projekt o podwyższeniu renty socjalnej do wysokości minimalnej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy; świadczenie wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Nowe przepisy mają wejść w życie 1 września, z mocą od 1 czerwca 2018 r.
W piątek doszło do kolejnego spotkania protestujących w Sejmie z minister Rafalską oraz rzeczniczką rządu Joanną Kopcińską, które przedstawiły projekt mający gwarantować niepełnosprawnym ok. 520 zł oszczędności miesięcznie; m.in. zniesione będą limity wydatków na rehabilitację i wyroby medyczne. Protestujący nazwali propozycję "manipulacją" i zaapelowali o pomoc do prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.