- Tylko nieliczni podawali mi rękę. Prawie wszyscy trzymali za to w ręku telefony i wołali: „foto, selfi” - to smutna konstatacja Franciszka po spotkaniu z młodzieżą. Młodzieżą, którą, jak stwierdził papież, szybko trzeba sprowadzić na ziemię.
Uścisk dłoni lub jego brak w ciągu ostatnich dni wybrzmiały w kontekście papieża co najmniej dwukrotnie. Uwypukliły totalnie odmienne postrzeganie znaczenia relacji i więzi międzyludzkich. W czasie spotkania z diecezją rzymską Franciszek z troską wspominał swe odwiedziny w siedzibie Scholas Occurentes, która mieści się w Rzymie. Młodzi z całego świata skupili się tam nie na uścisku ręki, tylko obowiązkowym selfie. „To jest ich rzeczywistość, ale nie kontakt międzyludzki. Oni są zwirtualizowani. Musimy sprowadzić młodzież na ziemię, aby dotknęła rzeczywistości” – apelował papież. I kolejne spotkanie. Tym razem z weteranami walk o Monte Cassino. „Spotkanie było bardzo wzruszające, papież każdemu z nas uścisnął rękę, nie żałował dla nas czasu, starał się zamienić słowo” – mówili po audiencji kombatanci. Może i były selfie, ale o nich nie wspominali. Skupili się na prawdziwej relacji, rzeczywistym spotkaniu. Czymś co pozostaje w sercu a nie tylko pamięci telefonu.
Franciszek od początku swego pontyfikatu wiele mówi o kulturze spotkania. Odpowiada też na kulturę młodych i bez problemu robi sobie z nimi selfi. Ma również swoje konto na Twitterze, Facebooku, czy Instagramie, gdzie codziennie śledzony jest przez miliony ludzi na całym świecie. Nie neguje więc nowych technologii. Zdaje sobie sprawę z ich znaczenia i siły. Często jednak przestrzega, by nie stać się niewolnikami komputera czy smartphona. „Język wirtualny to postęp ludzkości, ale kiedy oddala od rodziny, od życia towarzyskiego, od sportu, od sztuki i jesteśmy stale podłączeni do sieci, to staje się chorobą” – zauważa Franciszek. Nawiązuje też do słów, które często słyszał od rodziców: „Mówią mi siedzimy z dziećmi przy stole, a one z telefonem w ręku są w innym świecie. To szkodzi duszy, odbiera wolność i czyni nas niewolnikami”.
Ostatnie spotkanie z młodymi wyraźnie zaniepokoiło Franciszka ponieważ na własnej skórze odczuł coraz większą wirtualność relacji w jakie wchodzi współczesny człowiek, szczególnie młody. To nie jest zrzędzenie starego dziadka, który nie rozumie współczesnego świata. Głos papieża to otwieranie oczu rodzicom i dziadkom na jakość ich relacji z dziećmi i wnukami. To wołanie o konieczność powrotu do rzeczywistości, postawienie stóp realnie na ziemi, w rzeczywistym a nie wyłącznie wirtualnym świecie. To próba powstrzymania rozwoju coraz bardziej zwirtualizowanego człowieka, którego zaczyna się nazywać: homo tabletis. Naukowcy przestrzegają, że rośnie pokolenie pochylonych głów, smartfonowych twarzy i tabletowych szyi. Pokolenie reagujące obojętnością na brak rodziców czy przyjaciół, ale wpadające w panikę gdy rozładuje się bateria telefonu lub reagujące złością, gdy dostanie zbyt mało lajków. Wirtualizacja relacji, to jak najbardziej realny a nie wirtualny problem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.