Zwycięskim promotorom zmian w irlandzkiej konstytucji trzeba przyznać jedno: nie udawali, że chodzi o ratowanie życia matki. Zupełnie wprost zapowiadali wprowadzenie aborcji na życzenie.
Droga do liberalizacji prawa aborcyjnego (choć należałoby raczej mówić o drodze do prawa bardziej restrykcyjnego wobec nienarodzonych) nie była w Irlandii dokładnie taka sama, jak w innych krajach. Przypomnijmy, że 8. poprawka do konstytucji z 1983 roku, która zrównywała prawo do życia nienarodzonego dziecka z prawem do życia matki, pojawiła się w czasie, gdy coraz silniejsze były tendencje mające na celu liberalizację prawa w tym zakresie. I zarazem stała się przedmiotem wielu nieporozumień: w tamtym czasie proaborcyjni działacze rzeczywiście przekonywali, że poprawka uniemożliwia ratowanie matki w przypadku, gdy jej życie jest zagrożone i nie ma możliwości urodzenia żywego dziecka. Po długoletniej dyskusji, w 1992 roku Sąd Najwyższy w Irlandii rozstrzygnął jednoznacznie, że jest to interpretacja błędna. Dla zwolenników aborcji było to jednak za mało, bo uważali, że brakuje ciągle jednoznacznych przepisów, które umożliwiałyby lekarzom podjęcie decyzji o ratowaniu matki.
I gdy dyskusja była coraz ostrzejsza, pojawiła się głośna sprawa Savity Halappanavar, młodej imigrantki z Indii. W październiku 2012 roku, będąc w ciąży, trafiła do szpitala z objawami sepsy, do której doszło najprawdopodobniej w wyniku komplikacji związanych z infekcją, jaka pojawiła się u dziecka. Lekarze uznali, że dziecko nie ma szans na przeżycie, Savita poprosiła więc o aborcję, na którą jednak nie zgodzili się lekarze (argumentowali, że tętno dziecka jest ciągle wyczuwalne). Tydzień później dziecko urodziło się martwe, a matka zmarła parę dni później… W całej Irlandii doszło do licznych demonstracji kobiet domagających się zmiany w ustawodawstwie. Daleko idące żądania wynikały jednak z fatalnego nieporozumienia i wykorzystywania tragicznego przypadku Savity i jej dziecka: uznano, że kobieta padła ofiarą słynnej poprawki, zrównującej prawo do życia dziecka i matki, gdy tymczasem wspomniany wcześniej wyrok Sądu Najwyższego bez żadnych wątpliwości uznawał prawo do ratowania matki, gdy zagrożone jest jej życie. Głos zabrał również irlandzki episkopat, który w specjalnym oświadczeniu napisał: "Kościół katolicki nigdy nie nauczał, że życie dziecka poczętego jest ważniejsze od życia matki. Ich życie jest jednakowo cenne i święte z uwagi na wspólne im człowieczeństwo". Rada stała episkopatu przyznała, że sam przypadek zmarłej Savity i jej dziecka jest wielką tragedią i wyraziła solidarność z rodziną zmarłej. Istotne dla sprawy było podkreślenie w oświadczeniu episkopatu, że w etyce katolickiej dopuszczalne jest ratowanie życia matki przy pomocy terapii, które mogłyby narazić na szwank jej dziecko, o ile oczywiście zrobiono wszystko dla uratowania obojga. "Aborcja, jako bezpośrednie i świadome zniszczenie jeszcze nie narodzonego dziecka, jest w najwyższym stopniu niemoralna w jakichkolwiek okolicznościach. To jednak jest odmienne od działań medycznych, które nie są świadomie i bezpośrednio nakierowane na położenie kresu życiu dziecka", napisali irlandzcy biskupi.
Przypadek Savity stał się jednak okazją do wznowienia walki o zniesienie 8. poprawki. Tyle tylko, że w trakcie długiej kampanii promocyjnej (sic!) zwolennicy jej uchylenia już całkiem wprost mówili, że chodzi nie tylko o ratowanie życia matki (co rzekomo miała uniemożliwiać poprawka), ale także o aborcji w sytuacji, gdy kobieta grozi popełnieniem samobójstwa. Ponadto rząd – i premier , i minister zdrowia – otwarcie mówili, że w razie wygranej w referendum, dotychczasowe zapisy będą zastąpione możliwością wykonania aborcji na życzenie do 12. tygodnia życia dziecka, a także w przypadku zagrożenia życia lub poważnego zagrożenia zdrowia (fizycznego lub psychicznego) kobiety.
Trzeba przyznać, że w swojej „czarnej promocji” zwolennicy aborcji byli przynajmniej „uczciwsi” niż koledzy i koleżanki z innych krajów, którzy do dzisiaj, gdy niosą proaborcyjne transparenty, próbują przykryć prawdziwe zamiary właśnie hasłami o zagrożonym życiu kobiet (hasło „Ratujmy kobiety” jest tutaj idealnym przykładem).
Tyle tylko, że właśnie przez tę „uczciwość” irlandzkich promotorów aborcji wynik referendum na Zielonej Wyspie wydaje się jeszcze bardziej demoniczny w swojej wymowie. Bo nikt nie udawał, że chodzi tylko o „ratowanie życia matki”. Irlandczycy (najprawdopodobniej) świadomie zagłosowali za prawem do zabijania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Unijni przywódcy planują w lipcu szczyt z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Pekinie
Białoruski funkcjonariusz w mundurze uczestniczył w probie forsowania polskiej granicy.
Zdaniem lidera Konfederacji sprawą powinna zająć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
Pomijając polityczny wymiar tego wydarzenia, który Polacy różnie mogą oceniać... To trzeba zobaczyć.
Zaatakowali samo centrum miasta, zabijając 34 i raniąc 117 osób
Rozpoczął się kolejny etap renowacji jednej z najbardziej znanych budowli Stambułu.