Księża i aktywiści broniący praw człowieka w Wietnamie mają problemy z opuszczeniem granic swojego kraju.
Władze Wietnamu odbierają obywatelom swobodę podróżowania i naruszają prawo do prowadzenia statutowej działalności grup niezależnych – stwierdził tamtejszy redemptorysta. Ks. Joseph Dinh Huu Thoai w ostatnich dniach bez podania przyczyny został zatrzymany na granicy z Laosem. Sytuacja tego typu nie wydarzyła się po raz pierwszy.
Ks. Thoai często wypowiada się przeciwko łamaniu praw człowieka i wolności religijnej, a także aktywnie wspiera byłych żołnieży z Wietnamu Połuniowego, którzy od zakończenia wojny w 1975 r., żyją w skrajnej biedzie.
Podobne wypadki spotkały prezez katolickiego stowarzyszenia broniącego praw człowieka. Maria Do Thi Minh Hanh, podczas próby wyjazdu do Niemiec, gdzie miała odwiedzić swoją matkę, została zatrzymana na lotnisku ze względu na „bezpieczeństwo narodowe”. Maria złożyła oficjalną skargę, która nie została jednak przyjęta.
W 2010 r. Maria Hanh została skazana na 7 lat pozbawienia wolności, ale wypuszczono ją po 4 latach. Powodem osadzenia miało być zakłócanie bezpieczeństwa. W 2014 r. amerykański Departament Stanu uznał jej bohaterską działalność w obronie praw człowieka w Wietnamie.
Władze jako powód zatrzymań podają m.in. względy bezpieczeństwa narodowego.
... ocenił węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto.
Wcześniej delegacja protestujących przekazała swoje postulaty wobec KE.
Każdy z nich otrzymał wynagrodzenie 210 razy większe niż przeciętnie zarabiający pracownik.
Z powodu trwających w nich konfliktów zbrojnych, terroryzmu i przestępczości.