Jednego górnika poszukują ratownicy po porannym wstrząsie w kopalni "Rydułtowy-Anna" w Rydułtowach. Sześciu innych wydostało się z zagrożonego rejonu o własnych siłach - poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Jolanta Talarczyk.
Talarczyk przekazała, że wstrząs, któremu towarzyszył zawał skał, nastąpił o godz. 7.42 na poziomie 1000 metrów. W zagrożonym rejonie, w pobliżu pokładu 713/2, znajdowało się siedmiu górników. Sześciu z nich wycofało się po wstrząsie o własnych siłach. Siódmy jest poszukiwany.
Wcześniej rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia, Zbigniew Madej informował, że wskutek wstrząsu rannych zostało pięciu górników.
Po wstrząsie kopalniane zastępy rozpoczęły akcję ratunkową. Ze wsparciem wyruszyła też jednostka pogotowia górniczego z Wodzisławia Śląskiego. Na miejsce pojechali specjaliści z Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku i przedstawiciele Kompanii Węglowej.
Kopalnia "Rydułtowy-Anna" powstała w 2004 r. z połączenia kopalń "Rydułtowy" i "Anna" w miejscowościach Rydułtowy i Pszów w okolicach Rybnika. Do wypadku doszło w dawnym zakładzie "Rydułtowy". "Rydułtowy-Anna" uważana jest za jedną z najbardziej narażonych na wstrząsy oraz inne naturalne zagrożenia górnicze.
Informację podał sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Rustem Umierow.
W niebo wzbiły się słupy popiołu, które osiągnęły wysokość nawet 14 kilometrów,
Do zdarzenia doszło w niedzielę w świątyni Wat Rat Prakhong Tham w prowincji Nonthaburi.
Sześć osób zginęło. W kierunku ukraińskiej stolicy zostały wystrzelone m.in. rakiety balistyczne.
Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki.
Najnowszy raport UNICEF opublikowany z okazji Światowego Dnia Dziecka.
Brak wiedzy o zarządzeniach narzucanych przez Rzeszę lub ich ignorowanie nie przystoi Jad Waszem