Piłkarze reprezentacji Polski, mieszkający w Soczi podczas piłkarskich mistrzostw świata w Rosji, w ramach sobotniego treningu alternatywnego przyjechali do delfinarium. Po południu mają czas wolny.
Biało-czerwoni przed godziną 10 polskiego czasu wyjechali autokarem ze swojego hotelu w eskorcie policji, karetki i funkcjonariuszy Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Autokar z piłkarzami przyjechał pod "Riviera Park". Parkową alejką przespacerowali się do delfinarium. Biało-czerwonych nie odstępowali funkcjonariusze FSB - zarówno podczas spaceru, drogi autokarem, jak i w samym delfinarium.
Pokaz trwał około 40 minut. Zawodnicy wraz ze sztabem szkoleniowym siedzieli na jednej z trybun i podziwiali akrobacje delfinów. Na drugiej trybunie siedzieli postronni widzowie, którzy byli nieco zaskoczeni obecnością piłkarzy. Większość z nich nakręcała pokaz telefonami.
Pobyt w delfinarium zakończył się wspólnym zdjęciem. Podczas pozowania do niego, na mokrej podłodze przewrócił się Arkadiusz Milik. Z grymasem bólu przez chwilę trzymał się za nadgarstek i kciuk, ale po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech. Po wyjściu biało-czerwoni wrócili autokarem do hotelu. Po południu mają zaplanowany czas wolny.
W pierwszym meczu na mistrzostwach świata w Rosji biało-czerwoni zagrają z Senegalem (19 czerwca w Moskwie). Potem zmierzą się z Kolumbią (24 czerwca w Kazaniu) i Japonią (28 czerwca w Wołgogradzie).
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.