Okręt wojenny południowokoreańskiej marynarki wojennej ze 104 ludźmi na pokładzie doznał w piątek awarii w pobliżu wód terytorialnych Korei Płn. na Morzu Żółtym i zaczął tonąć - podały media w Seulu.
58 członków załogi zdołano uratować. Istnieją obawy, że pozostali marynarze zginęli. Incydent ten wydarzył się niedaleko południowokoreańskiej wyspy Baengnyeong.
Przyczyna awarii nie jest na razie znana. Władze państwowe Korei Południowej nie potwierdziły doniesień mediów, iż okręt padł ofiarą ataku Korei Północnej. "Nie jest jasne, czy Korea Północna była (w to) zaangażowana" - powiedziała Reuterowi rzeczniczka Prezydenckiego Błękitnego Domu Kim Eun-hye.
Rząd Korei Południowej zwołał jednak kryzysowe posiedzenie ministrów, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo narodowe.
Jak podała wcześniej agencja Yonhap, okręt południowokoreański wystrzelił przedtem w kierunku północnym do niezidentyfikowanej jednostki pływającej. Natomiast południowokoreańska telewizja YTN poinformowała, że sprawdza się, czy własna jednostka tonie w rezultacie północnokoreańskiego ataku torpedowego.
Mieszkańcy wyspy Baengnyeong relacjonowali, że słyszeli wystrzały. "Po eksplozji na rufie okręt obecnie najwyraźniej tonie. Nie udało się nam dotąd ustalić dokładnej przyczyny incydentu" - głosi komunikat marynarki. (PAP)
dmi/ ro/
5930200 5930474
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.