"W finale na bok trzeba odłożyć wszelkie emocje, twardo stanąć na ziemni i zagrać tak, jak tylko najlepiej potrafimy" - powiedział kapitan Chorwacji Luka Modric na konferencji prasowej przed niedzielnym finałowym meczem piłkarskich mistrzostw świata z Francją.
Francja po raz drugi albo Chorwacja po raz pierwszy - jedna z tych drużyn zostanie w niedzielę mistrzem świata. Piłkarze z Bałkanów mają już za sobą trzy dogrywki w tegorocznym turnieju. Początek spotkania na Łużnikach w Moskwie o godz. 17 czasu polskiego.
Przygotowania Chorwacji do finału przebiegają bez zakłóceń. "Są takie same, jak zawsze do wielkiej imprezy. Całkowicie ufamy naszemu trenerowi, to przecież on objął zespół w trudnym momencie i... przekonał nas, że ekipę stać na sukces, gdyż jesteśmy świetnymi zawodnikami" - podkreślił kapitan zespołu.
Chorwaci nigdy w historii nie wygrali z Francuzami. Oba zespoły mierzyły się ze sobą pięciokrotnie. "Trójkolorowi" zwyciężyli trzy razy, dwukrotnie padł remis (bramki 9-3). Z tych pięciu meczów dwa były o stawkę. Pierwszy to wspomniany półfinał MŚ 1998, a drugi - spotkanie fazy grupowej Euro 2004 w Portugalii (2:2).
Poprzednie starcie obu drużyn miało miejsce ponad siedem lat temu - w marcu 2011 roku na Stade de France w towarzyskiej potyczce było 0:0.
Przed mundialem Chorwacja nie była wymieniana w gronie faworytów.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.