Tym nowoczesnym narzędziem może pochwalić się zaledwie garstka miast w całej Europie. W Polsce jako pierwszy wystartował Gdańsk.
Dzięki uruchomionej na początku lipca aplikacji każdy może pomóc bezdomnym w mieście. Wystarczy kilka kliknięć. - Jest to zdecydowanie lepsza i mądrzejsza pomoc niż dawanie im pieniędzy - podkreśla Wojciech Bystry, prezes Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Gdańsku.
Aplikacja, którą wdrożyło towarzystwo, przywędrowała z Hiszpanii. - Będąc służbowo w Barcelonie, miałem okazję poznać kilka organizacji pomagających bezdomnym. Jedna z nich - Arrels Foundation - dysponowała innowacyjnym narzędziem, które pozwalało każdemu użytkownikowi wskazać za pomocą smartfona miejsce przebywania osób mieszkających na ulicy. Taki sygnał trafiał do streetworkerów, którzy sprawdzali wskazaną lokalizację i udzielali konkretnej pomocy - mówi Paweł Jaskulski z TPŚBA.
Po pobraniu, zainstalowaniu i ustawieniu języka polskiego w aplikacji wystarczy kilka kliknięć, by Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta otrzymało zgłoszenie.
- Korzystanie z tego narzędzia jest zupełnie darmowe oraz anonimowe. W praktyce wygląda to tak, że widząc osobę bezdomną, wystarczy "odpalić" aplikację, zaznaczyć, czy bezdomny jest kobietą czy mężczyzną, a jeśli jest to większa grupa - warto podać liczbę osób, czy widzimy ich po raz pierwszy i czy mają zwierzęta. Te informacje są dla nas bardzo cenne, a do wskazanego miejsca dotrzemy na podstawie współrzędnych udostępnionych przez aplikację - wyjaśnia P. Jaskulski.
W zależności od liczby zgłoszeń streetworkerzy dotrą we wskazane miejsce w ciągu 24 do 48 godzin. Wojciech Bystry podkreśla jednocześnie, że po zgłoszeniu należy pamiętać, iż streetworkerzy nie mogą zmusić osoby przebywającej w danym miejscu do tego, żeby z niego poszła. - Możemy namawiać do skorzystania z pomocy. Oferujemy sporo placówek udzielających wsparcia osobom bezdomnym - od wspomnianego już streetworkingu, przez noclegownie, ogrzewalnie, schroniska, do mieszkań treningowych i stałych. Ale nadal najtrudniejszą rzeczą jest, by osobie bezdomnej "chciało się chcieć" skorzystać z tej pomocy - mówi W. Bystry.
Dodaje też, że aplikacja nie jest narzędziem alarmowym. - Jeżeli widzimy osobę, która leży, jest zakrwawiona albo nie ma z nią kontaktu, to przez tę aplikację nie wezwiemy pomocy. Tutaj sprawdzi się telefon alarmowy, np. 112 - tłumaczy.
Prezes zaznacza, że pomoc osobom bezdomnym to nie sezonowa akcja, ale całoroczne mądre wspieranie. - Lato jest tak samo niebezpieczne jak zima. Bo latem alkohol w połączeniu z czynnikami atmosferycznymi mają równie tragiczne skutki jak zimą. Dlatego zawsze poszukujemy nowoczesnych, a nawet niestereotypowych działań po to, żeby do nich dotrzeć, zdiagnozować oraz żeby móc dopasować pomoc bezpośrednio do nich - wyjaśnia prezes.
Wojciech Bystry zachęca do pobierania aplikacji "Arrels" na swojego smartfona i wysyłanie zgłoszeń. - Obecnie w mieście pracuje 4 streetworkerów. Ta aplikacja powoduje, że jest ich o wiele więcej, ponieważ każdy z nas może stać się wolontariuszem Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta i pomagać - wyjaśnia.
Więcej o aplikacji wdrożonej przez Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta w 29. numerze "Gościa Gdańskiego" na 22 lipca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.