Trzech francuskich alpinistów zginęło w czwartek w masywie Mont Blanc, na wysokości 3600 m n.p.m. - poinformowały władze prefektury Haute-Savoie. Alpiniści szli sami, bez przewodnika wysokogórskiego i wpadli w szczelinę.
Jak pisze AFP, znajdujący się na granicy francusko-włoskiej masyw Mont Blanc w tym roku jest wyjątkowo oblegany przez alpinistów. Dlatego też lokalne władze 14 lipca ograniczyły dostęp do trasy wspinaczkowej przez szczyt Aiguille du Gouter, przez który prowadzi klasyczna droga na Mont Blanc.
Z powodu tych ograniczeń alpiniści często wybierają inną drogę, która nierzadko okazuje się trudniejsza. Według Pascala Faviera, dyrektora miejscowego biura turystyki, tak też było i w tym przypadku. Trzej Francuzi wybrali trasę, która od wysokości 2500 m n.p.m. jest bardzo stroma.
Od początku letniego sezonu na zboczach Mont Blanc zginęło osiem osób. W tej grupie jest 40-letnia Polka, która zginęła tam 27 czerwca. W zeszłym roku przy próbie zdobycia tego szczytu śmierć poniosło 14 osób, a dwa lata temu 9.
W związku z liczbą śmiertelnych wypadków na Mont Blanc, będących często wynikiem nieostrożności lub braku doświadczenia we wspinaczce, od sierpnia 2017 roku obowiązuje rozporządzenie, które obliguje każdego alpinistę wchodzącego na Mont Blanc do posiadania odpowiedniego wyposażenia.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.