Rafał Trzaskowski chce Warszawy ideologicznej, a ja chcę zaproponować Warszawę pragmatyczną, która będzie koncentrowała się na rozwiązaniu konkretnych problemów - podkreślił w piątek kandydat ZP na prezydenta Warszawy Patryk Jaki.
Jaki na piątkowej konferencji prasowej zorganizowanej w parku Ujazdowskim w Warszawie podsumował swoje dotychczasowe propozycje programowe i zestawił je z propozycjami kandydata na prezydenta stolicy Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego.
Zdaniem Jakiego Trzaskowski "ciągle zajmuje się sprawami ogólnopolskimi" co - według niego - wynika z tego, że nie rozumie samorządu. "Samorząd to nie jest parlament, to nie jest Senat to też nie jest zgromadzenie partyjne. Samorząd jest od tego, aby dbać o poprawienie jakości życia wszystkich mieszkańców danego samorządu w tym wypadku stolicy, w Warszawie" - podkreślił.
Jak dodał, "być może to wynika z tego, że ani minuty (Rafał Trzaskowski) nie spędził w samorządzie i nie potrafi uchwycić tego, co jest najważniejsze".
Kandydat ZP zarysował najważniejsze różnice programowe pomiędzy nim, a jego kontrkandydatem. "Najważniejsza sprawa, czyli budowa mostów. Mój szanowny konkurent twierdzi, że nie potrzeba budować nowych mostów; natomiast ja jestem silnie przekonany, że Warszawa potrzebuje nowej infrastruktury, co najmniej trzech nowych przepraw przez Wisłę" - podkreślił. "Ja uważam, że istotne jest to, żeby poprawiać jakość życia mieszkańców m.in komunikacyjnie i tu jest fundamentalna różnica pomiędzy nami" - dodał.
Kolejną różnicą, którą wymienił jest budowa metra. "Mój szanowny konkurent mówi, że trzeba dokończyć drugą linię metra. Ja uważam, że nie tylko trzeba dokończyć drugą linię metra, ale trzeba natychmiast rozpocząć plan budowy trzeciej i czwartej linii metra" - zaznaczył Jaki. W jego ocenie Warszawa ma mniej kilometrów metra, niż stolica Rumunii, Bułgarii, Węgier czy Czech mimo, że dysponuje większym budżetem.
Następną poruszoną przez Jakiego sprawą była opłata za wjazd do centrum Warszawy. "Ja mówię, że stanowczo nie wolno tego robić. Dopóki komunikacja publiczna nie będzie na wysokim poziomie, dopóty nie wolno ograniczać wjazdu do centrum samochodom" - podkreślił. Zadeklarował, że jeśli zostanie prezydentem stolicy, to skończy "z tą szaloną polityką", którą w tej chwili prowadzi warszawski ratusz, jeśli chodzi o kierowców.
Kolejną wymienioną przez kandydata ZP różnicą są odszkodowania dla ofiar reprywatyzacji. "To są odzyskane pieniądze, - chcę jeszcze raz podkreślić prawie 7 mln złotych (zostało odzyskanych) przez komisję, którą mam zaszczyt kierować - i z tych pieniędzy chcielibyśmy wypłacić odszkodowania nie z żadnych innych" - zaznaczył. Dodał, że stanowisko Rafała Trzaskowskiego w tej kwestii do tej pory jest nieznane.
Następną różnicą, jaką wymienił Jaki, była kwestia lotniska. Podkreślił, że Trzaskowski chce zostawić tylko Okęcie, które - jak ocenił - już i tak jest zakorkowane i nie ma żadnych szans rozwojowych. "Ja uważam, że trzeba zostawić Okęcie, ale trzeba budować Centralny Port Komunikacyjny, jeżeli chcemy, by Warszawa rozwijała się przez kolejne 100 lat" - podkreślił polityk ZP.
Wśród różnic Jaki wymienił też problem śmieci w Warszawie. "Przedstawiliśmy 10 konkretnych propozycji naprawy sytuacji związanej z gospodarką odpadami, a mój szanowny konkurent twierdzi, że nie ma tego problemu; (dlatego) jeżeli warszawiacy zagłosują na Rafała Trzaskowskiego to znaczy, że w sprawie śmieci nic się nie zmieni. My za to chcemy wprowadzić radykalny plan zmian jeżeli chodzi o gospodarkę odpadami" - mówił kandydat ZP.
Kandydat ZP podkreślił też, że chce wprowadzić zasadę, że dwa razy w tygodniu urzędy odpowiedzialne za obsługę mieszkańców będą czynne do godz. 20. Dodał, że Trzaskowski nie przedstawił żadnej propozycji w tym zakresie.
"Różnica pomiędzy nami to jest różnica pomiędzy wyborem Warszawy ideologicznej Rafała Trzaskowskiego; a Warszawy pragmatycznej, którą ja chcę warszawiakom zaproponować, która będzie koncentrowała się na rozwiązaniu konkretnych problemów" - podsumował Jaki.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.