Zarówno w wypowiedziach papieża Franciszka jak i w wypowiedziach prelegentów na Zjeździe Gnieźnieńskim widzę oczekiwanie, że zamiast zamknięcia i izolacji zdobędziemy się na przyjęcie odpowiedzialności za budowanie świata, który będzie światem dla wszystkich.
Ostatni weekend był bardzo bogaty w wydarzenia: od piątku do niedzieli trwał XI Zjazd Gnieźnieński, w sobotę rozpoczęła się papieska wizyta na Litwie. Tematem Zjazdu w roku stulecia odzyskania niepodległości (przez Polskę i nie tylko przez Polskę) uczyniono wolność. Brzmiał on: "Europa ludzi wolnych. Inspirująca moc chrześcijaństwa". Rocznicę stulecia ogłoszenia niepodległości obchodzi także Litwa: niepodległość, cienie przeszłości i budowanie teraźniejszości stały się tematem także papieskich wystąpień.
Papież mówił na Litwie o czerpaniu z korzeni, o sięganiu do doświadczeń przodków. Przypominał, że dzisiejsi Litwini są potomkami męczenników. Ale mówił też o tym, jak budować. Warto przywołać obszerny fragment wygłoszonej wczoraj w Kownie homilii:
Bracia, pragnienie władzy i sławy jest najczęstszym sposobem zachowania tych, którzy nie potrafią uleczyć pamięci swej historii, a być może właśnie dlatego, nie godzą się także na zaangażowanie w pracę dnia dzisiejszego. A wówczas dyskutujemy, kto jest najbardziej błyskotliwy, kto był czystszy w przeszłości, kto ma większe prawo do posiadania przywilejów, niż inni. W ten sposób zaprzeczamy naszej historii "która jest chwalebna jako historia ofiar, nadziei, codziennej walki, życia spędzonego na służbie, wytrwałości w żmudnej pracy". Jest to postawa bezowocna i próżna, która rezygnuje z zaangażowania w budowanie teraźniejszości [...]
I dalej:
Jezus, wiedząc, co myślą, zaproponował im antidotum na te walki o władzę i niechęć do poświęceń [...]: postawił w środku dziecko [...]. Kogo postawi w środku dziś, tutaj, w ten niedzielny poranek? Kim będą najmniejsi, najbiedniejsi spośród nas, których winniśmy przyjąć w setną rocznicę naszej niepodległości? Kto nie ma nic do dania w zamian, żeby wynagrodzić nasze wysiłki i nasze wyrzeczenia? Może są to mniejszości etniczne naszego miasta lub bezrobotni, którzy są zmuszeni do emigracji. Może są to samotne osoby starsze lub ludzie młodzi, którzy nie znajdują sensu życia, ponieważ zatracili korzenie. „W środku”, to znaczy w takiej samej odległości, tak aby nikt nie mógł udawać, że nie widzi, nikt nie mógł twierdzić, że „jest to w gestii innych”, ponieważ „ja tego nie widziałem” lub „jestem zbyt daleko”. [...]
Trzeba dodać do tego fragment przemówienia skierowanego do przedstawicieli władz Litwy:
Patrząc na to, co dzieje się w świecie, w jakim dane jest nam żyć, a w którym coraz więcej jest głosów siejących podziały i sprzeczności - wielokrotnie wykorzystujących niepewność lub konflikty - lub głoszących, że jedynego możliwego sposobu na zagwarantowanie bezpieczeństwa i przetrwania kultury należy szukać w eliminowaniu, niszczeniu lub wydalaniu innych, wy, Litwini, macie własne oryginalne słowo: „ugościć różnice”. Poprzez dialog, otwartość i zrozumienie mogą one stać się pomostem między Europejskim Wschodem a Zachodem. Może to być owocem dojrzałej historii, którą jako naród ofiarowujecie wspólnocie międzynarodowej, a zwłaszcza Unii Europejskiej.
Przywołuję obszerne cytaty, bo bardzo aktualne wydają się także dla nas, a co więcej - bardzo mocno "spięły się" z treścią Zjazdu Gnieźnieńskiego. Prelegenci przypominali, że być wolnym nie znaczy być wyizolowanym. Wolni jesteśmy z innymi, wobec innych. Wolność jest propozycją ku drugiemu, która, jeśli zostanie przyjęta, tworzy "my". Wolni jesteśmy razem.
Kościół nigdy nie zaakceptował absolutnej suwerenności jednostki. Zawsze jako ludzie jesteśmy w relacji do innych - mówił kard. Turkson. Wolni jesteśmy do miłości. Ostatecznie: wolność to miłość.
[Zainteresowanym polecam zwłaszcza wykład prof. Chantal Delsol, dostępny w całości, oraz relacje z wykładów prof. Rocco Buttiglionego i kard. Petera Turksona; niestety obaj odeszli od przygotowanych tekstów na tyle, że nie mamy pełnych wystąpień. Warto sięgnąć także do przesłania].
Dziś coraz częściej utożsamiamy wolność z izolacją od wspólnoty. Dziś coraz częściej próbujemy budować swoją wolność nie razem z innymi, a przeciw innym. Coraz mocniej wybrzmiewają słowa o trosce przede wszystkim o własne interesy. Kard. Turkson przypominał w swoim wykładzie, że trzeba, żebyśmy się zastanowili nad budową wspólnego dobra. Polityka krótkowzroczności poszukuje szybkiego rozwiązania problemu, by pewne grupy szybko mogły dojść do władzy. Nie możemy się kierować tylko taktycznymi rozwiązaniami, powinniśmy sięgać dalej w przyszłość - mówił.
Owszem, mamy konflikty. I pojawia się pokusa, by ich nie rozwiązywać, ale z nich uciec. Wygodną drogą ucieczki jest konsumizm. Ale nie tędy droga. Konflikty trzeba rozwiązywać, ale tak, by ich rozwiązanie prowadziło do zmiany, by inicjowało proces zmiany. Rozwiązanie jest możliwe tylko dzięki ludziom wielkim, którzy są gotowi, by iść o krok dalej - mówił przewodniczący Dykasterii do spraw Integralnego Rozwoju Człowieka. Naszym celem powinna być budowa świata włączającego, świata 'dla wszystkich'. Nie tylko tworzonego przez niektórych i dla niektórych - dodawał.
Solidarność to wielkie i trudne zadanie, ale dzisiaj jej przede wszystkim potrzebujemy. Ta solidarność musi przekraczać granice państw, także granice Europy.
Zarówno w wypowiedziach papieża Franciszka jak i w wypowiedziach prelegentów na Zjeździe Gnieźnieńskim widzę oczekiwanie, że zamiast zamknięcia i izolacji zdobędziemy się na przyjęcie odpowiedzialności za budowanie świata, który będzie światem dla wszystkich. Z pewnością nie zrobimy tego szybko, ale trzeba zacząć. By to jednak było możliwe konieczna jest zmiana myślenia, nawrócenie z zainteresowania wyłącznie sobą i swoim małym światem na perspektywę dobra wspólnego i wspólnej wolności.
To najważniejsza inspiracja, jaką dzisiejszej Europie przynosi chrześcijaństwo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.